wtorek, 20 stycznia 2015

Zapowiedź: "Łzy diabła" Magdaleny Kozak

Nowa powieść Magdaleny Kozak już w marcu w księgarniach!

Po ponad dwóch latach milczenia Magda Kozak – autorka bestsellerowej trylogii fantastycznej „Nocarz”, „Renegat”, „Nikt” – powraca z nową książką. Jej długo wyczekiwane „Łzy diabła” to powieść, która podsumowuje bogate doświadczenia pisarki zdobyte na polskich misjach wojskowych w Afganistanie. Czyni to jednak nie bezpośrednio – przeżycia pani podporucznik lekarz Magdaleny Kozak zostały przeniesione do odległego fantastycznego świata i podane czytelnikowi w formie pasjonującej epickiej historii.

Planeta Dżahan, gdzieś w odległej galaktyce. Zamieszkała przez rozwiniętą cywilizację, której nieobce są: honor, prawo, wierzenia, wojny. Planecie brak tylko zaawansowanej technologii, w tym militarnej. Ale tę dostarczają na Dżahan obcy z planety Ziemia – to oni, wykorzystując nowo odkryte możliwości podróży międzygwiezdnych, przywożą tu ziemski sprzęt: blackhawki, apache, land cruisery w zamian za uprawiany na Dżahanie czars – zboże, służące Ziemianom do produkcji „łez diabła”, narkotyku, od którego uzależniona jest ludzkość.

„Łzy diabła” to opowieść o królewiczu Izzacie, synu króla Farji, Sakawata Szamara, który wyrusza z polecenia ojca na wyprawę wojenną w celu utorowania szlaku do transportu czarsu i z rozkapryszonego młodzieńca staje się prawdziwym mężczyzną.

„Łzy diabła” to opowieść o Znajdzie, człowieku znikąd, który w wyniku niezwykłych splotów okoliczności, a także dzięki zdumiewającemu hartowi ducha ze zwykłego pastucha zmienia się w Mściciela z Pól – owianego ludową legendą groźnego partyzanta, walczącego z królewskimi wojskami u boku tajemniczego hrabiego Cienia.

„Łzy diabła” to opowieść o honorze, żołnierskim etosie, niezłomności i miłości. To pasjonująca historia walki o własną tożsamość: w wypadku Izzata potrzebną, by ocalić Farję i przejąć po ojcu tron, w wypadku Znajdy – dawno i zdawałoby się bezpowrotnie utraconą.


„Łzy diabła” Magdy Kozak, które ukażą się nakładem krakowskiego wydawnictwa Insignis, na półki księgarń trafią już 18 marca.

niedziela, 18 stycznia 2015

DANIEL CHAVARRIA "Adios muchachos"


"Adios muchachos" chciałam przeczytać tylko dlatego, że spodobała mi się okładka. Kolorowa, przyciągająca wzrok i niespotykana raczej. O czym to może być? Chyba nietrudno się domyślić.

Alicia, to dziewczyna, która potrafi sobie radzić w ciężkich czasach. Sama dba o siebie, swój "biznes" i matkę, która tkwi w tym wszystkim po same uszy. Dziewczyna jest prostytutką, jednak nie stoi, jak koleżanki po fachu, przy latarni, a szuka "ofiar" jeżdżąc na rowerze i udając studentkę architektury. Jako wabik służą jej odpowiednio skrojone szorty, wielki i ponętny tyłek, który kierowców przyprawia o szybsze bicie serca i umiejętność spektakularnego oraz w pełni kontrolowanego upadku z roweru. 
Pewnego razu, podczas łowów, Alicia wpada wprost w ramiona Victora, który całkiem przypadkiem odkrywa jej podwójną grę. Od teraz dziewczyna musi zaangażować się w układ, który nie do końca będzie jej odpowiadał. 

"Adios muchachos" jest po prostu świetna. Nic dodać, nic ująć. Czyta się jednym tchem, z ogromnym uśmiechem na ustach. Jest erotycznie, ale nie niesmacznie, zabawnie i często przewidywalnie, ale nie o geniusz zagadki w tej powieści chodzi. 

To nie szczyt literackich umiejętności, czy genialna intryga sprawia, że bardzo wielu czytelników po prostu pochłania tę książkę. Przecież nie zawsze mamy ochotę na coś, co spełni nas intelektualnie, dostarczy materiału na przemyślenia, albo przemieli nam mózg. Przy "Adios muchachos" można się rozerwać, pośmiać i bardzo miło spędzić czas. I mogę zapewnić, że nie będzie to czas zmarnowany.

niedziela, 11 stycznia 2015

Zapowiedź "Girl Online" Zoe Sugg

Już wkrótce nakładem Wydawnictwa Insignis, ukaże się w Polsce książka wideoblogerki  Zoe Sugg: "Girl Online".


Zoe Sugg, znana jako Zoella, jest 24-letnią brytyjską vlogerką. Jej vlogi poświęcone urodzie, modzie, stylowi życia subskrybuje ponad 9 milionów użytkowników YouTube, a liczba wyświetleń często przekracza 12 milionów miesięcznie. W 2011 Zoe zdobyła nagrodę Cosmopolitan Blog Award dla "Najlepszego Bloga o Urodzie" w kolejnym roku otrzymała nagrodę dla "Najlepszego Vloggera" w kategorii uroda. W 2013 i 2014 roku otrzymała nagrodę dla "Najlepszego  Brytyjskiego Vlogera" w ramach Radio 1 Teen Awards rozdawanych przez BBC Radio 1 oraz nagrodę Nickeledeon Kid's Choice Award dla "Ulubionego Brytyjskiego Vloggera".

"Girl Online" to najszybciej sprzedająca się książka w Wielkiej Brytanii w 2014 roku. Powieść w pierwszym tygodniu po premierze sprzedała się w ponad 78 tys. egz. "Girl Online" porusza niektóre z najważniejszych problemów, z jakimi spotykają się dzisiejsze nastolatki. Autorka zachowuje przy tym lekki ton narracji zwyczajnej dziewczyny.





Co myślicie o takim szalonym debiucie? Ja jestem bardzo ciekawa. Póki co, w oczekiwaniu na książkę, obejrzę filmiki Zoe :).

wtorek, 6 stycznia 2015

DMITRY GLUKHOVSKY "Witajcie w Rosji"



Dmitry Glukhovsky jest autorem znanego na całym świecie "Metro 2033" i projektu Uniwersum Metro 2033, w ramach którego autorzy z całego świata piszą książki w apokaliptycznym klimacie.
Ja niestety do tej pory nie dotarłam do tej kultowej książki (ale zamierzam!), więc póki co postanowiłam poznać bliżej Glukhovsky'ego za sprawą jego opowiadań.

"Witajcie w Rosji" to zbiór krótkich historii o Rosji, widzianej oczami młodego pokolenia. Niektóre z opowiadań są zabawne, niektóre mocno ironiczne, sarkastyczne wręcz, jeszcze inne wręcz przerażające.  Autor obnaża w nich wszystkie wady swoich rodaków jak alkoholizm, pęd do władzy i pieniądza czy maniakalna chęć poprawy swojego wyglądu.

Wszystkie opowiadania utrzymane są w konwencji science fiction, w której autor najlepiej się czuje. Znajdziemy tam więc również ufoludki i sztuczne mózgi. Z jednej strony pomysł trafiony - czasem nie wystarczy powiedzieć czegoś wprost, żeby dotrzeć do sedna sprawy. Z drugiej, niektóre historie w ogóle do mnie nie trafiły i szybko wypadły mi z pamięci.

Nie wiem do końca co sądzić o tej książce. Na pewno jest swego rodzaju prowokacją i aż prosi się o komentarz ze strony "obsmarowanych" (choć żadne nazwiska oczywiście nie padają). Widać, że autor poprzez swoje opowiadania chciał coś ludziom uświadomić, obnażyć ich słabości i w jakiś sposób może zaalarmować. Do mnie jednak średnio to przemówiło. Może to za sprawą tych fikcyjnych elementów wplecionych w tekst?

"Witajcie w Rosji" to na pewno pozycja intrygująca o dopracowanej formie i szacie graficznej. Myślę, że fani Glukhovsky'ego śmiało mogą po nią sięgnąć, tak dla porównania i sami ocenić, w jakiej formie autor bardziej się sprawdził.

sobota, 3 stycznia 2015

WOJCIECH JAGIELSKI "Nocni wędrowcy"


To moje drugie, i na pewno nie ostatnie, spotkanie z Wojciechem Jagielskim, reporterem wojennym, dziennikarzem "Gazety Wyborczej" oraz autorem nominowanym do Nagrody Nike za książkę o Afganistanie pt. "Modlitwa o deszcz".

"Nocnych wędrowców" początkowo chciałam włączyć do mojej pracy licencjackiej, niestety jest ona napisana w trochę innym stylu niż "Wypalanie traw" i, mimo iż obie traktują o Afryce, to nie łączą się ze sobą tematycznie (pisałam o apartheidzie).

Główni bohaterowie "Nocnych wędrowców", to w większości dzieci. Niestety nie są to słodkie dzieciaczki, do których każdy z nas jest przyzwyczajony. To mali partyzanci, ośmio, dziewięcioletni zabójcy, którzy nie wahają się odebrać komuś życia nawet z największym okrucieństwem. 
Jagielski rozmawia z jednym z chłopców, Samuelem, który został uratowany z buszu i przechodził "leczenie" w ośrodku w Gulu. Reporter stopniowo poznaje losy chłopca, słucha o tym, jak chłopak musiał zabijać, by ratować swoje życie. 

Ale ta książka to nie tylko historia małych zabójców, to też relacja z krwawych rządów w Ugandzie. Autor przedstawia czytelnikowi sylwetki kolejnych władców. Tych, którzy Ugandę sprowadzili niemal na skraj nędzy oraz tych, którzy odbudowali kraj i poczuli się niezwyciężeni, niemal nietykalni.

"Nocni wędrowcy" to reportaż literacki, który łatwo się czyta. Czasem mamy wręcz wrażenie, że wszystko o czym Jagielski pisze, to literacka fikcja. Wydarzenia opisane w książce są w naszym świecie postrzegane jako niemożliwe, dlatego tak trudno nam w nie uwierzyć, bo który normalny dorosły bałby się w Europie małego chłopca? Jakie wojsko drżałoby ze strachu przed oddziałem bezbronnych dzieci? 
Nie potrafię wyobrazić sobie strachu tych maluchów, które były porywane ze swoich wiosek i szkolone by zabijać i samemu nie dać się zabić, a nawet jeśli udało im się wrócić, to zazwyczaj wykluczano je ze społeczeństwa, bo się ich bano.

Ta książka Wojciecha Jagielskiego spodobała mi się nieco mniej niż "Wypalanie traw". W tej drugiej autor mocniej odgradzał się od opowiadanej historii, dzięki czemu mogłam głębiej się w nią wczuć. Tutaj natomiast przeprowadzał wywiady i sam stał w centrum uwagi. Jest to ciekawe o tyle, że czytelnik ma szansę zdać sobie sprawę z tego, że reporter, osoba, która pisze książkę, też jest człowiekiem, też może sobie z pewnymi sprawami nie radzić i też może zastanawiać się, jak do takich tragicznych sytuacji w ogóle dochodzi. 

"Nocni wędrowcy", to przede wszystkim lektura dla osób lubiących reportaże i relacje z podróży do odległych kontynentów i innych kultur. To książka dla czytelników, którzy nie boją się kontrowersyjnych tematów i historii, które nie mieszczą się w rozumieniu Europejczyków. Wojciech Jagielski pisze w sposób bardzo obrazowy i przemawiający do odbiorcy, więc spotkanie z nim gwarantuje nie tylko zaspokojenie czytelniczego głodu, ale również zdobycie nowej wiedzy o innych rejonach świata.

czwartek, 1 stycznia 2015

Podsumowanie roku 2014

No i wkraczamy w nowy, 2015 rok. Nie mam w zwyczaju robić żadnych podsumowań miesiąca, wrzucać stosików, czy innych rankingów. Może to czyste lenistwo, a może po prostu uważam, że nie mam za bardzo się czym chwalić. Podsumowanie roku jest jednak czymś innym, czymś co pozwala mi spojrzeć wstecz i pomyśleć, co takiego zrobiłam, co mogłabym zrobić jeszcze.
Ten blog jest dla mnie czymś stałym, co się nie zmienia. Może piszę rzadziej, ale jakoś nie wyobrażam sobie przestać pisać. To nie tylko hobby, to też ciągłe uczenie się, sprawdzanie, czy na przestrzeni czasu coś się zmienia, czy wychodzi mi lepiej.

Już od czterech lat jestem tutaj na Blogspocie, wcześniej przez trzy lata prowadziłam blog na Onecie. Siedem długich lat piszę recenzje. Nie oczekuję wielu komentarzy, nawet się ich nie spodziewam, bo sama niewiele mam czasu żeby odwiedzać wasze blogi. Każdy wpis od was upewnia mnie, że warto, że czasem ktoś tutaj zajrzy, poczyta, napisze, że spodobała mu się moja opinia, albo, że ją podziela.

Od początku istnienia bloga odwiedziło mnie tutaj ponad 52 000 osób. To niesamowite, wspaniałe wyróżnienie. Ogromnie się cieszę, że ktoś czyta te moje wypociny ;).

W tym roku udało mi się przeczytać 70 książek. To o 16 mniej niż w roku ubiegłym, ale z wyniku i tak jestem bardzo zadowolona, bo całkiem sporo się u mnie działo przez ten rok i nie narzekałam na nadmiar czasu wolnego.

W tym roku napisałam pracę licencjacką, bardzo dużo też pracowałam, teraz studiuję dziennie na studiach magisterskich i dorobiłam się 3/4 etatu. Biegam z uczelni do pracy, więcej mnie nie ma w domu, niż w nim jestem, ale codziennie uśmiecham się do siebie i daję z siebie wszystko. Bo tak lubię.

Co planuję w tym roku? Chyba nic konkretnego. Chciałabym być bardziej systematyczna, częściej wchodzić i komentować wasze recenzje, więcej pisać. Nie ustalę sobie żadnych rekordów do pobicia, czy innych założeń, których mogłabym nie spełnić. Nie wiem jak będzie, każdy dzień przynosi ze sobą coś nowego. Na pewno wiem jedno, spotkamy się tutaj znów za rok :)