czwartek, 19 lutego 2015

Zapowiedź: "Futu.re" Dmitry Glukhovsky

FUTU.RE Glukhovsky’ego już 4 marca w polskich księgarniach!

Już za dwa tygodnie w księgarniach całej Polski pojawi się FUTU.RE – najnowsza powieść Dmitrija Glukovsky’ego, autora kultowego Metra 2033 i twórcy najsłynniejszej postapokaliptycznej serii Uniwersum Metro 2033.

FUTU.RE jest opowieścią o świecie, w którym śmierć została pokonana; badania naukowe, prowadzone jeszcze przez nasze pokolenie, zapewniły kolejnym nieśmiertelność, zatrzymały starzenie się i sprawiły, że ludzkość weszła w posiadanie Graala, poszukiwanego przez nią od zarania dziejów. Ziemię zaludniają wiecznie młode, zdrowe i piękne istoty. Jednak każda utopia ma swoje cienie. Przeludniony świat pęka w szwach. Środki potrzebne do życia muszą być ściśle racjonowane – dotyczy to również mieszkań: Europa, Ameryka, olbrzymie połacie pozostałych kontynentów zostały zabudowane ogromnymi wieżowcami, których najniższe kondygnacje przykryły znany nam świat, a najwyższe sięgają ponad chmury. To w nich, w koszmarnie ciasnych kubikach, gnieździ się ludzkość, zmagająca się z niedoborem środków i legislaturą, która ma utrzymać przeludnienie w ryzach.

FUTU.RE to opus magnum Glukhovsky’ego: niezwykle dojrzała powieść, która oprócz charakterystycznych elementów gatunku science fiction (trzymająca w napięciu, pełna nieoczekiwanych zwrotów fabuła, niezwykle przekonująca wizja świata przyszłości), zawiera coś jeszcze. Autor podejmuje dyskurs o miejscu Boga w świecie, w którym nieśmiertelność jest dostępna dla każdego i poddaje krytyce społeczeństwa Europy i Ameryki, z których każde na swój sposób radzi sobie z cywilizacyjnymi konsekwencjami nieśmiertelności.

Ale FUTU.RE jest przede wszystkim naładowaną emocjami opowieścią o miłości, odkrywaniu własnego powołania i o niezmienności ludzkiej natury, ze wszelkimi pozytywnymi i negatywnymi tego konsekwencjami. FUTU.RE to prawdziwie intensywny opis nowego wspaniałego świata, który sprawi, że czytelnik już od pierwszych stron poczuje jego klimat; oczami Jana Nachtigalla 2T, Nieśmiertelnego, pozna szczegółowo jego blaski i cienie.

Za podsumowanie FUTU.RE Glukhovsky’ego niech posłuży zwrot z czwartej strony okładki: „POKONALIŚMY ŚMIERĆ. I CO DALEJ?”.

Zapraszam do wysłuchania pierwszego rozdziału powieści FUTU.RE, zatytułowanego „Horyzonty” w mistrzowskiej interpretacji Krzysztofa Banaszyka.


poniedziałek, 16 lutego 2015

MICHAEL PALIN "Brazylia"


Kiedy myślę o Brazylii, wyobrażam sobie plażę, żar lejący się z nieba, świeże i pyszne owoce i zabawę. Jako iż jestem istotą ciepłolubną, takie klimaty to dla mnie raj na ziemi. Lektura "Brazylii" była więc dla mnie czystą przyjemnością.

Pierwszy rozdział książki i od razu zaskoczenie - autor rozpoczyna swoją podróż od wioski Janomami, rdzennego ludu, o którym uczyłam się na studiach. Później jest równie interesująco: każda osada, czy nawet wielkie miasto, ma do zaoferowania coś innego i ciekawego. Otwarci ludzie, wschodzące gwiazdy muzyki, wszechobecna samba, pyszne jedzenie. Prócz miłych relacji, są również gorzkie pigułki: biedne dzielnice, brudne favele z niebezpieczeństwem czającym się za rogiem, gdzie królują dilerzy narkotyków, a na ulicach spotkać można dzieci z karabinami.

Brazylia jest ogromna, różnorodna i piękna. Rozwija się bardzo szybko i prężnie, ma dużo do zaoferowania. Michael Palin pokazuje w swojej książce plusy i minusy takiego obrotu spraw, zauważa niszczenie lasów oraz ograniczanie wolności dzikich ludów. Widzi też możliwości dorobienia się ciężką pracą oraz zwyczajnego zadowolenia z życia Brazylijczyków.

Dodatkowym atutem książki są kolorowe zdjęcia z podróży zamieszczone w jej środku. Dzięki nim nie musimy sobie tylko wyobrażać Brazylii, możemy ją także zobaczyć.
Reportaż podzielony jest na cztery części, a przed każdą z nich znajduje się mapka, która obrazuje przebieg trasy ekipy Palina i kolejne miejsca, w których się zatrzymywali.

"Brazylia" to książka obowiązkowa dla tych, którzy chcą się wybrać w to fantastyczne miejsce, ale też dla tych, którzy lubią podróżować nie wychodząc z domu.


czwartek, 12 lutego 2015

WOJCIECH JAGIELSKI "Trębacz z Tembisy. Droga do Mandeli"


To już trzecia książka Jagielskiego, którą pochłonęłam i mogę śmiało powiedzieć, że nie jest ostatnią. Autor jest wielokrotnie nagradzanym pisarzem, korespondentem wojennym, autorem bestsellerów, a do tego bardzo skromnym człowiekiem.

Co wiecie o Nelsonie Mandeli? Poza tym, że jest znany na całym świecie, czarny i że niedawno umarł? Może mało interesuję się światem, ale przed przeczytaniem tej książki nie wiedziałam o tym człowieku nic więcej. Dzięki nowemu reportażowi Wojciecha Jagielskiego, poznałam tego pana i bardzo się z tego cieszę, bo okazuje się, że był on fantastycznym człowiekiem, z którego można brać przykład.

"Trębacz z Tembisy" to książka o trzech bohaterach. O Nelsonie Mandeli, wielkim przywódcy i rewolucjoniście, który poświęcił życie walce o równe prawa dla białych i czarnych. O Freddie'm "Saadamie" Maake, największym fanie Mandeli, wynalazcy wuwuzeli i niezrównanym futbolowym kibicu, który swoje serce oddał piłce nożnej. I wreszcie o samym Wojciechu Jagielskim, co dla jego czytelników z pewnością będzie nieco zaskakujące, gdyż jest to człowiek, który nie lubi mówić o sobie w swoich książkach.

Na kartkach reportażu przeplatają się losy Saddama oraz Nelsona Mandeli. Bardzo szybko dają się zauważyć podobieństwa pomiędzy tymi dwoma bohaterami, ich ogromna pasja, dążenie do celu, niepoddawanie się nigdy. Oboje są postaciami bardzo charyzmatycznymi, o wyraźnych i mocnych charakterach. To trochę takie przesłanie, że nieważne jak zaczynasz, ale ważne, jak kierujesz swoim życiem i co robisz, żeby było choć trochę lepsze, niż jest.

Są to również rozważania Jagielskiego na temat jego podróży, pracy dziennikarza i korespondenta wojennego oraz rozmyślanie nad tym, czy było warto i czy autor właściwie coś z tej pracy ma. Dopiero w tej książce (a w swoim dorobku pisarz ma ich już sporo) Wojciech Jagielski ujawnia swoją osobę, obnaża się przed czytelnikiem z prywatnych spraw. Nie chwali się osiągnięciami, choć wymienia, gdzie był, z kim rozmawiał, jak wiele niebezpieczeństw stanęło na jego drodze. Te rozmyślania mają słodko-gorzki posmak czegoś, co przeminęło, ale pozostawiło po sobie niezatarty ślad.

Komu spodoba się ten reportaż? Na pewno zwolennikom Nelsona Mandeli, fanom książek reportażowych i podróżniczych, ale też czytelnikom, którzy lubią Wojciecha Jagielskiego i chcieliby go bliżej poznać. Zresztą, polecam każdemu, zwyczajnie warto po tę książkę sięgnąć.

środa, 4 lutego 2015

NIGEL BARLEY "Niewinny antropolog"


Do tej pory bardzo rzadko zdarzało mi się recenzować tutaj książki, które czytam na zajęcia na studiach. Tym razem jednak pomyślałam, że skoro nie czytam jedynie fragmentów, a książkę w całości, w dodatku tak ciekawą, momentami bardzo zabawną i przy okazji antropologiczną, to warto byłoby się nią podzielić z szerszą publicznością.

Nigel Barley, to antropolog, któremu zamarzyła się wyprawa w teren. Jak wielu badaczy przed nim, chciał poznać smak wyprawy, zbadać nową kulturę, poczuć na własnej skórze, jak to jest przebywać w obcym plemieniu. Interesują go głównie zachowania tubylców, ich codzienne życie, ale swoją książkę pisze również w dużej mierze o samym sobie. Jest to jego dziennik z podróży zawierający w sobie opisy przebytej drogi, utarczki z urzędnikami, wyleczone i niedoleczone choroby, ale też sukcesy i radość.

Barley postanawia zbadać lud Dowayów z Kamerunu. Dowayowie dzielą się na dwa szczepy, z których równinny jest spokojny i ucywilizowany przez misjonarzy, natomiast górski, opisywany był jako dziki i barbarzyński. Wiadomo od razu, który z nich wybrał sobie na obiekt obserwacji.
Dowayowie nie są aż tak dzicy, jak ich opisywano. Ich język jest bardzo trudny do przyswojenia, gdyż zwykła zmiana intonacji w efekcie daje zupełnie inne znaczenie słowa. Przysparzało to autorowi nie lada wyzwań, ale również zabawnych sytuacji, kiedy to zamiast powiedzieć, że idzie na obiad, oznajmiał na przykład wszem i wobec, że właśnie udaje się kopulować z sąsiadem. Książka pełna jest zabawnych sytuacji z życia antropologa na obczyźnie, ale również można z niej wyłuskać bardzo dużo informacji o życiu nieco już cywilizowanych "dzikich". Ciekawe rytuały, obrzędy pochówku, sceny z życia codziennego. Nie zawsze jest radośnie i nie zawsze działanie prowadzi do sukcesu, ale nawet nuda jest tutaj przedstawiona w sposób intrygujący.

Nie będę mydlić nikomu oczu, jest to książka antropologiczna, aczkolwiek jedna z niewielu, przy której można się dobrze bawić, zdobywając jednocześnie wiedzę. Problem z nią polega właśnie na tym, że nie można jej jednoznacznie zakwalifikować, jako książki naukowej, a to przede wszystkim dlatego, że jest ogólnodostępna właściwie w większości bibliotek i napisana w sposób mocno powieściowy, właściwie pamiętnikarski.

Myślę, że forma, styl pisania Barleya i wszystko, co opisuje jest na tyle ciekawe, że zainteresuje każdą osobę lubiącą poznawać nowe kultury. I mam tutaj na myśli kulturę dziką, baaardzo różną od naszej europejskiej. Czasem warto poszerzyć horyzonty, spojrzeć na coś od całkiem innej strony, zastanowić się nad pewnymi mechanizmami i wreszcie spróbować zrozumieć odmienny tok postrzegania świata. Polecam jako dobre źródło wiedzy, ale również świetną, zabawną książkę o perypetiach początkującego badacza terenowego.