środa, 4 lutego 2015

NIGEL BARLEY "Niewinny antropolog"


Do tej pory bardzo rzadko zdarzało mi się recenzować tutaj książki, które czytam na zajęcia na studiach. Tym razem jednak pomyślałam, że skoro nie czytam jedynie fragmentów, a książkę w całości, w dodatku tak ciekawą, momentami bardzo zabawną i przy okazji antropologiczną, to warto byłoby się nią podzielić z szerszą publicznością.

Nigel Barley, to antropolog, któremu zamarzyła się wyprawa w teren. Jak wielu badaczy przed nim, chciał poznać smak wyprawy, zbadać nową kulturę, poczuć na własnej skórze, jak to jest przebywać w obcym plemieniu. Interesują go głównie zachowania tubylców, ich codzienne życie, ale swoją książkę pisze również w dużej mierze o samym sobie. Jest to jego dziennik z podróży zawierający w sobie opisy przebytej drogi, utarczki z urzędnikami, wyleczone i niedoleczone choroby, ale też sukcesy i radość.

Barley postanawia zbadać lud Dowayów z Kamerunu. Dowayowie dzielą się na dwa szczepy, z których równinny jest spokojny i ucywilizowany przez misjonarzy, natomiast górski, opisywany był jako dziki i barbarzyński. Wiadomo od razu, który z nich wybrał sobie na obiekt obserwacji.
Dowayowie nie są aż tak dzicy, jak ich opisywano. Ich język jest bardzo trudny do przyswojenia, gdyż zwykła zmiana intonacji w efekcie daje zupełnie inne znaczenie słowa. Przysparzało to autorowi nie lada wyzwań, ale również zabawnych sytuacji, kiedy to zamiast powiedzieć, że idzie na obiad, oznajmiał na przykład wszem i wobec, że właśnie udaje się kopulować z sąsiadem. Książka pełna jest zabawnych sytuacji z życia antropologa na obczyźnie, ale również można z niej wyłuskać bardzo dużo informacji o życiu nieco już cywilizowanych "dzikich". Ciekawe rytuały, obrzędy pochówku, sceny z życia codziennego. Nie zawsze jest radośnie i nie zawsze działanie prowadzi do sukcesu, ale nawet nuda jest tutaj przedstawiona w sposób intrygujący.

Nie będę mydlić nikomu oczu, jest to książka antropologiczna, aczkolwiek jedna z niewielu, przy której można się dobrze bawić, zdobywając jednocześnie wiedzę. Problem z nią polega właśnie na tym, że nie można jej jednoznacznie zakwalifikować, jako książki naukowej, a to przede wszystkim dlatego, że jest ogólnodostępna właściwie w większości bibliotek i napisana w sposób mocno powieściowy, właściwie pamiętnikarski.

Myślę, że forma, styl pisania Barleya i wszystko, co opisuje jest na tyle ciekawe, że zainteresuje każdą osobę lubiącą poznawać nowe kultury. I mam tutaj na myśli kulturę dziką, baaardzo różną od naszej europejskiej. Czasem warto poszerzyć horyzonty, spojrzeć na coś od całkiem innej strony, zastanowić się nad pewnymi mechanizmami i wreszcie spróbować zrozumieć odmienny tok postrzegania świata. Polecam jako dobre źródło wiedzy, ale również świetną, zabawną książkę o perypetiach początkującego badacza terenowego.

2 komentarze:

  1. Zaciekawiłaś mnie nią. Strasznie lubię książki, w których jest jeszcze coś czego mogę się z nich dowiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe. rozejrze sie za nia ;)

    OdpowiedzUsuń