Po stracie rodziny, Paulina Litwiak ma zamieszkać ze swoim biologicznym ojcem, Adamem Latkowskim, generałem Wojska Polskiego. Ojciec od początku traktuje jąkaj zbędny balast, poniża ją i obraża. Pewnego dnia Paulina spotyka na swojej drodze przystojnego Piotra, który okazuje się prawą ręką jej ojca. Ich miłość niejednokrotnie zostaje wystawiona na poważną próbę. Czy pomimo to, uda im się zaznać szczęścia?
Książkę czytałam na jednym wydechu. Bohaterowie często mnie denerwowali, byli porywczy i sami komplikowali sobie życie. Warto wspomnieć, że dosyć się od siebie różnią. Paulina ubiera się w sposób, dla swojego ojca kontrowersyjny, ale nie ma zamiaru zmieniać stylu, pomimo iż spotyka ją z tego tytułu wiele przykrości. Piotr natomiast jest wojskowym – przystojny, wysoki, opiekuńczy. Czego chcieć więcej? Ideał mężczyzny, oczywiście. To aż dziwne, że taki ktoś zwraca uwagę na naszą główną bohaterkę. Jest troszkę jak w bajce, nie ma tu jednak nic z przesłodzenia. Losy obu śledziłam z wielkim zainteresowaniem i nie umiałam się doczekać finału, który mnie zaskoczył i nieodmiennie wzruszył.
Dużo w tej książce miłości, ale dużo również cierpienia i łez. Autorka uparcie nie chce zaserwować nam szybkiego happy endu, żongluje coraz to nowszymi wątkami, zwrotami akcji i dramatycznymi sytuacjami.
W najbliższym czasie mam zamiar przeczytać inne książki pisarki i mam nadzieję, że spodobają mi się w równym stopniu. Tymczasem spróbuję ochłonąć po pierwszym spotkaniu z Panią Lingas-Łoniewską i jej bohaterami.