sobota, 29 marca 2014

JACEK GETNER "Pan Przypadek i celebryci"

Jacek Getner to mężczyzna twórczy i wielofunkcyjny - pisarz, scenarzysta i dramaturg. "Pan Przypadek i celebryci", to jego druga książka o przygodach detektywa maratończyka, Jacka Przypadka.

W tej części, jak sama nazwa wskazuje, Przypadek ma do rozwiązania trzy sprawy wiążące się ze sławą, dużymi pieniędzmi i denerwującą klientelą. Najpierw morderstwo na planie serialu, później dziennikarz nie potrafiący pogodzić się z upływem czasu i popularności, a na koniec... spadająca gwiazdka nadużywająca słowa "kolo". Jacek Przypadek nie ma lekko, aczkolwiek status najlepszego detektywa robi swoje. Całe szczęście, że każdą trudną akcję pomaga mu rozwiązać niezastąpiony podkomisarz Łoś!

Prócz wątków związanych z głównym bohaterem, autor wprowadza również wątek poboczny w postaci Błażeja Boga Seksu Sakowicza, który toczy z ojcem bój o swój związek, który Sakowicz Senior niesprawiedliwie nazywa "wyimaginowanym". Dodatkowo, zaznajomieni z "Panem Przypadkiem i trzynastką", ucieszą się na myśl o sprawie sądowej dotyczącej skradzionych obrazów Pani Irminy Bamber. 

Książka jest krótka, lekka i przezabawna. Jacek świetny w swoim fachu, jego pracodawcy banalnie przewidywalni, a ciasta Pani Irminy, nadal grzechu warte. Przyczepiać się do niczego nie chcę i nie muszę. A to, że Przypadek wszelkie sprawy rozwiązuje w trybie natychmiastowym można przypisać jedynie jego jasno-widzeniu, a nie autorowi, który czym prędzej chciał książkę napisać i mieć ją z głowy. Taką mam przynajmniej nadzieję.

Zatem, kto jeszcze nie zna Jacka Przypadka, niech się czym prędzej zainteresuje, bo już wkrótce na rynku ukaże się trzecia książka z serii,  nie wypada więc mieć zaległości.

Za książkę dziękuję serdecznie autorowi :)

czwartek, 27 marca 2014

MITCH ALBOM "Pięć osób, które spotykamy w niebie"

"Pięć osób, które spotykamy w niebie" poleciła i pożyczyła mi jedna z moich wykładowczyń na uniwersytecie. Zaczęło się od tego, że rozmawiałyśmy o książkach zawsze, gdy miałam okienko, później doszło do wzajemnej wymiany dóbr. Powieść rozpoczęłam właśnie na wspomnianej przerwie między zajęciami i wchłonęłam połowę za jednym zamachem, a pani doktor miała ze mnie ubaw.

Głównym bohaterem jest Eddie Nadzór Techniczny. Poznajemy go w dniu jego 83 urodzin i zarazem w dniu jego śmierci. Mężczyzna ratuje malutką dziewczynkę przed zmiażdżeniem przez wagonik kolejki w wesołym miasteczku Rubyland, gdzie przepracował większą część swojego życia. Eddie umiera i na swojej drodze do nieba spotyka pięć osób, które znał, bądź które w jakiś sposób były związane z jego życiem. Te pięć osób udziela mu lekcji i podpowiada sposób, w jaki może pogodzić się z przeszłością. 

Jak pisze autor powieści, każdy ma swoją własną wizję nieba. U niego, człowiek wybiera sobie swoje niebo samodzielnie i w nim czeka na osobę, której ma pomóc. Rozdziały książki są krótkie, autor rozpoczyna właściwie od zakończenia, a następnie przeszłość miesza się z teraźniejszością. Stopniowo główny bohater zamyka za sobą kolejne etapy życia, wycisza się i uspokaja. Podoba mi się taka wizja nieba, choć z pewnością jest ciężką próbą.

Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę powieść. Jest w niej coś magicznego, mimo całej prostoty z jaką została napisana. "Pięć osób, które spotykamy w niebie", to lekcja, że nic w życiu nie dzieje się przypadkiem, a różni ludzie tworzą między sobą więzi, o których czasem nawet nie mają pojęcia. 

niedziela, 23 marca 2014

MIA MARLOWE "Dotyk oszusta"

"Dotyk oszusta", to już ostatnia z serii powieści erotycznych napisanych przez Mię Marlowe. Wszystkie one utrzymane są w klimacie dawnych czasów pełnych krynolin, mezaliansów i znikomej wiedzy niewiast na temat seksu. 

Tom trzeci, to historia Emmaline Farnsworth i jej przybranego ojca Monty'ego, którzy jako taki byt zapewniają sobie poprzez dokonywanie różnego typu oszustw. Piękna dziewczyna nakłania naiwnych mężczyzn do wykładania pieniędzy na stół, po czym ucieka, by szukać kolejnej ofiary, gdy pieniądze się skończą. Podczas pobytu w Egipcie, Emma poznaje Teddy'ego, który zakochuje się w niej bez pamięci i pragnie ją poślubić. Ojciec z córką jadą z nim, do posiadłości jego brata, hrabiego Devonwood, by oznajmić nieprzyjęte jeszcze oświadczyny. Równocześnie Monty, wraz z Theodorem pracują nad hieroglifami umieszczonymi na podstawie egipskiej rzeźby królowej Tetiszeri, która "z pewnością" przyniesie im majątek. Niedoszły narzeczony jest tak zafascynowany figurką, że nawet nie zauważa, że jego ukochana, tak na prawdę nie kocha jego, lecz hrabiego Devona.

Seria Mii Marlowe, to nie takie zwyczajne powieści erotyczne bez polotu. Tutaj znajdziemy i dobrą fabułę, która gra pierwsze skrzypce i naddatek w postaci daru, który zawsze posiada jeden z bohaterów. W "Dotyku złodziejki" główna bohaterka potrafiła rozpoznawać kamienie szlachetne, w "Dotyku łajdaka", bohater odczuwa wszelkie niuanse, które wysyłają mu metale, natomiast w ostatniej części, obdarzony darem hrabia, potrafi poprzez dotknięcie przedmiotu należącego do danej osoby, zobaczyć przyszłość. Ta ostatnia opcja jest zdecydowanie najciekawsza, gdyż wizje Devona, pokazują to, co dopiero ma się w fabule wydarzyć i niezwykle zaostrzają ciekawość.

Sama fabuła również jest najciekawszą. Mia Marlowe pisze lepiej z tomu na tom, co zasługuje na dużą pochwałę. "Dotyk oszusta" jest lepiej przemyślany, bohaterowie nie tak naiwni, jak np. w pierwszej części. Dodatkowo tytuł książki ma dwojakie znaczenie - Emmaline jest oszustką w realnym życiu, ale za oszusta uważa się również Devon - przekleństwo jego daru pozwala mu zobaczyć to, o czym ludzie w jego otoczeniu jeszcze nie mają pojęcia. 

Warto zaznaczyć, że wszystkie trzy książki autorki, są niezależnymi opowieściami, które można czytać w dowolnej kolejności. Co prawda, zazwyczaj okazuje się, że pomiędzy bohaterami istnieje jakaś linia pokrewieństwa, dzięki której przenoszony jest dar dotyku, ale nie tworzy to żadnych luk, które mogłyby negatywnie wpłynąć na odbiór lektury. 

Jeśli lubicie erotyki, to myślę, że i na tym polu będziecie zadowoleni. Powieść jest niesamowicie zmysłowa, seks został przedstawiony w sposób delikatny i pełen emocji. Nie ma tu miejsca na wulgarne określenia czy czyny, podczas czytania nie odczuwa się też niesmaku. Mi taka forma bardzo odpowiada, jest dodatkiem, a nie dominantą w powieści. 

Ogółem, mogę śmiało powiedzieć, że dobrze bawiłam się przy czytaniu serii powieści Mii Marlowe i chętnie wrócę do niej za jakiś czas. Mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie tylko na tych trzech książkach, bo myślę, że ma potencjał, który szkoda byłoby tak zostawić. 

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Dziękuję!

środa, 19 marca 2014

Zapowiedź: "Kudłaci kucharze na diecie"

A dzisiaj mam coś dla tych, którzy uwielbiają dobrze zjeść, ale chcą też nieco stracić na wadze :)


Jeden z największych bestsellerów o odchudzaniu od dziś w księgarniach. Kudłaci Kucharze, czyli Si King i Dave Myers, są prawdziwymi miłośnikami jedzenia – pyszne potrawy to ich prawdziwa pasja. Ale pewnego dnia musieli przyznać, że trochę przesadzili… Postanowili więc coś zmienić – i odnieśli sukces! Nie chcąc rezygnować z przyjemności gotowania oraz jedzenia, wymyślili potrawy, w których mało jest kalorii, a mnóstwo smaku.

Już dziś możesz mieć przełomową książkę kucharską Kudłaci Kucharze na diecie. Posłuchaj, jak Si King i Dave Myers, wspaniali kucharze o wielkich sercach, opowiadają o swoim pomyśle na życie – bez katowania się dietami, bez rezygnowania z przepysznych dań


Jeżeli tak jak Kudłaci Kucharze kochasz jedzenie, a jednocześnie chcesz jeść zdrowo i stracić na wadze – ta książka jest dla ciebie.
Wydawcą książki w Polsce jest wydawnictwo Insignis.

Co myślicie? Jak dla mnie bomba! :)

poniedziałek, 17 marca 2014

KIMBERLY DERTING "Ukryte"

Jak pisze Kimberly Derting, idealnym domem dla pisarza jest Północno-Zachodnie Wybrzeże w okolicach Seattle. Tamtejsza mroczna i mglista aura wprowadza ją w świetny nastrój, który z kolei (to już moje zdanie) owocuje świetnymi książkami.

Violet nie jest całkiem zwyczajną dziewczyną. Słyszy echa zmarłych ludzi i zwierząt oraz wyczuwa piętna osób, które zabijały - myśliwych, lekarzy, czy... morderców. Jej dziwny dar wkrótce się przyda - w miasteczku zaczną ginąć młode i ładne dziewczyny. Vi zda sobie sprawę, że tylko ona jest w stanie znaleźć ich zabójcę. Jakby tego było mało, po przerwie wakacyjnej, Violet uświadamia sobie, że zaczyna coś czuć do swojego przyjaciela z dzieciństwa, Jaya. Czy chłopak odwzajemnia jej uczucie?

Romans i thriller w jednym. Umówmy się, w tego typu powieściach, romans być musi i koniec. A tutaj wyszła z tego całkiem niezła mieszanka. Oba wątki są przez autorkę rozwijane w równym stopniu i ładnie się ze sobą zazębiają. Historia jest ciekawa, trzyma w napięciu do samego końca. 

Jest to powieść skierowana głównie do młodzieży chociażby ze względu na to, że jej bohaterowie są akurat w wieku dorastania. Myślę jednak, że każdy, kto chciałby się przy niej rozerwać nie byłby rozczarowany - Jay i Vi nie są zwykłą parą zakochanych w sobie dzieciaków. Są dojrzalszą wersją tychże dzieciaków. 

Sam pomysł na dar Violet wydaje mi się w literaturze czymś nowatorskim. Nie jest wampirem, nie jest wilkołakiem, nie czyta w myślach. Wyczuwania aury jeszcze do tej pory nigdzie nie spotkałam. Niestety autorka nie wykorzystała do końca potencjału tego daru - krótka opowieść o tym, że przeniósł się z babci na wnuczkę, to niestety za mało by zaspokoić ciekawość.

Polecić mogę każdemu, kto ma chęć na chwilę rozrywki. Nada się idealnie.

piątek, 14 marca 2014

JODI PICOULT "Dziesiąty krąg"

"Dziesiąty krąg" to trzynasta powieść Jodi Picoult i dopiero piąta, którą miałam okazję przeczytać. Jej książki trzeba sobie odpowiednio dawkować, bo choć są świetne, zbyt częste z nimi zetknięcie może wywoływać przesyt. 

Główna bohaterka, to 14-letnia Trixie, która powoli staje się kobietą, czego nie może przeboleć jej ojciec - rysownik komiksów - Daniel. Pewnego dnia, Trixie wraca do domu imprezy i zalana łzami wyznaje ojcu, że została zgwałcona przez swojego byłego chłopaka Jasona. Zaczynają się przesłuchania i cała sprawa z dnia na dzień się komplikuje. Problemy Trixie zazębiają się ze złą sytuacją rodzinną dziewczyny, co w rezultacie prowadzi do mieszanki wybuchowej.

Wiele się mówi o schematyzmie powieści Jodi Picoult, ja sama często o tym piszę. Tym razem, byłam mile zaskoczona czytając coś zupełnie innego. Nie ma podziału na dni przed i w trakcie rozprawy. Dodatkiem są komiksy Daniela, które ładnie współgrają z fabułą, są odzwierciedleniem jego uczuć. Cała rodzina Stone'ów jest poddana analizie - nie tylko główna bohaterka, ale również życie jej ojca, który dzieciństwo spędził na Alasce oraz matki, Laury, która wplątała się w romans. 

Czytało się bardzo płynnie i aż żal było się odrywać od tej lektury. Choć powieść jest naznaczona specyficznym stylem autorki, to nie jest taka sama, jak wszystkie, które już czytałam. Wcześniej wydawało mi się, że to właśnie schematyzm jest magnesem, który przyciąga czytelnika. Cieszę się, że to nie tylko to, że autorka umie też wprowadzić do swoich powieści coś innowacyjnego, ale jednocześnie dalej porywać fabułą i jej rozwiązaniem. 

niedziela, 9 marca 2014

ANDRIEJ DIAKOW "Za horyzont"

To już ostatni tom trylogii Andrieja Diakowa, książek najbardziej poczytnych, jeśli chodzi o Projekt Uniwersum Metro 2033 autorstwa Dmitry Glukhovsky'ego. Przypomnę, że dotychczas w serii ukazały się "Do światła" i "W mrok", które przeczytałam i bardzo polubiłam.

Akcja książek należących do Projektu Metro, rozgrywa się najczęściej w Rosji, gdzie dwadzieścia lat wcześniej toczyła się wojna jądrowa. Mieszkańcy miast musieli osiedlić się na stacjach metra by uniknąć promieniowania. Żyją więc pod powierzchnią, choć słowo "życie" jest tutaj określeniem nieco na wyrost, podczas gdy na powierzchni szaleją zmutowane przez promieniowanie potwory.
W "Za horyzont" ekipa stalkerów przymusowo - bo za sprawą wojny wywołanej przez stację wegan - wyrusza z misją odnalezienia Projektu Alfejos, który rzekomo zna odpowiedź na pytanie, w jaki sposób oczyścić skażoną przez radiację ziemię. Droga jest długa i bardzo niebezpieczna, ale Taran i jego świta nie mają nic do stracenia - podziemie metra przestało być dla nich schronieniem.

Tak jak rzadko sięgam po fantastykę, tak Metro idealnie trafiło w mój gust i po książki z tego projektu sięgam zawsze w ciemno. Zabawne jest, że na swoim koncie mam trylogię Diakowa, "Korzenie niebios" Tullio Avoledo i zabieram się za najnowsze "Dziedzictwo przodków" Cormudjana, a dotychczas nie czytałam pierwowzoru! Zaległości oczywiście mam zamiar nadrobić... oby jeszcze w tym roku.

U Diakowa jak zawsze akcja gna do przodu w zastraszającym tempie. Niby nie mam nic przeciwko, tyle, że przez te dwa tomy autor mocno się rozpędził i w trzecim niemalże wypadł z toru. Zmierzam do tego, że w "Za horyzont" niebezpieczeństwo goni niebezpieczeństwo, a przetkane jest jeszcze jednym nieco mniejszym niebezpieczeństwem. Mimo wszystko odczuwałam mały przesyt i nawet jeśli wziąć pod uwagę, że "Za horyzont" to fantastyka, czuło się wyraźnie nierealność sytuacji.
Na szczęście taki rozwój wydarzeń rzucał mi się w oczy tylko na początku, później Diakow przystopował, albo ja przyzwyczaiłam się do jego tempa.

Z minusów to tyle. Fabuła pierwszorzędna, a zakończenie dosyć zaskakujące może również dlatego, że nie miałam sprecyzowanych oczekiwań i zastanawiałam się jak Diakow wybrnie z sytuacji. Epilog troszkę namieszał mi w głowie, znów odezwał się tutaj przesyt informacji. 
Bohaterowie dobrze już znani pokazali się od innej strony, szczególnie młody Gleb nieco wydoroślał i stał się stalkerem z krwi i kości. 

Szkoda, że to już koniec, z drugiej strony, przeciągnie historii pewnie źle by jej zrobiło. Całą trylogię oceniam na duży plus, kiedyś pewnie do niej wrócę.

Książkę otrzymałam od Pani Iwony Wodzińskiej, dziękuję!