piątek, 25 stycznia 2013

JOSTEIN GAARDER „Dziewczyna z pomarańczami”


Jostein Gaarder jest znanym pisarzem norweskim. W jego dorobku znajduje się kilkanaście powieści, w tym bestseller pt. „Świat Zofii”.

„Dziewczynę z Pomarańczami” miałam na swojej liście książek do przeczytania od bardzo dawna (właściwie odkąd zaczęłam robić listę). W końcu zmobilizowałam się i ruszyłam na poszukiwania zakończone sukcesem. Myślę, że mój trud nie poszedł na marne – było warto.

Głównym bohaterem jest piętnastoletni Georg. Pewnego dnia, jego babcia, znajduje zaadresowany do niego list, od ojca, który nie żyje od 11 lat. Chłopak czym prędzej zamyka się z listem w swoim pokoju i oddaje głos zmarłemu tacie. W ten sposób poznajemy historię o Dziewczynie z Pomarańczami, która dawno temu zawładnęła sercem Jana Olava.

Książka jest krótka, bo liczy sobie niecałe 200 stron. Nie znaczy to jednak, że jest w czymś gorsza od innych, grubszych tomów – zawiera w sobie moc wszelkich uczuć. Miłość, tęsknotę, cierpienie, śmierć, ale także radość, szaleństwo i nutkę tajemnicy. Czyta się szybko i przyjemnie, głównie o tytułowej Dziewczynie, ale również o teraźniejszości, czyli życiu nastoletniego Georga, jego pasjach i rozterkach. Akcja nie ciągnie się długo – właściwie jest to jeden dzień, w czasie którego chłopak czyta list.

Na okładce widnieje opis, że jest to książka dla młodzieży. Osobiście nie do końca bym się z tym stwierdzeniem zgodziła, myślę, że każdy czytelnik dostrzeże w niej jakąś uniwersalną prawdę, którą będzie mógł dostosować do swojego życia.  Czytamy też, że to „powieść, przy której płacze się bez uczucia, że zostało się oszukanym”. 

Cóż, ja może i nie płakałam (co troszkę dziwi, bo płaczę przy książkach często i zawzięcie), ale uważam, że zdanie to trafnie opisuje fabułę. Czy polecam? Lektura na pewno dobra, przekazująca wiele wartości, ale ogólnie rzecz biorąc bez wielkiego szału.

sobota, 19 stycznia 2013

Liebster Award

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Nominowała mnie Eta, za co serdeczne dzięki :)

Odpowiedzi:  

Kiedy czytasz wolisz słuchać muzyki czy mieć kompletną ciszę?
Wolę ciszę, chociaż przyzwyczaiłam się, że często w tle słyszę telewizor, albo rozmowy rodziny. Nie przeszkadza mi to szczególnie.

Lubisz czytać książki polskich autorów? 
Tak, dosyć często po nie sięgam. Wiadomo, że to nie to samo, co Nicholas Sparks, Jodi Picoult czy Stephen King, ale można się mile zaskoczyć. Współpracuję z Wydawnictwem Novae Res, które na bieżąco zaopatruje mnie w świeżutkie polskiej powieści :)

Kryminał, romans, fantastyka... Co wybierasz? 
Najbardziej romans. Najczęściej z moim ukochanym Sparksem :)

Jakiej muzyki słuchasz?
Bardzo różnej, najczęściej chyba jest to pop i muzyka klubowa.

Jaki język obcy lubisz i dlaczego? 
Uczę się, niestety, tylko angielskiego. W liceum miałam podstawy francuskiego i bardzo podoba mi się ten język. 

Chętniej książki kupujesz czy wypożyczasz?
Wypożyczam i dostaję.

Jaki film, w ciągu ostatnich dwóch tygodni, przyciągnął Twoją uwagę?
"Atlas Chmur", który polecam gorąco wszystkim. Przepiękny film i cudowna oprawa muzyczna. Jestem w nim absolutnie zakochana.

Z którym bohaterem literackim można by przeprowadzić wywiad i dlaczego?
Hmm... chętnie porozmawiałabym z Alexem Kingiem z thrilleru "Złudzenie". Ciekawi mnie jego wiedza na temat ludzkich charakterów. W końcu studiuję kulturoznawstwo :).

Przez jeden dzień możesz znaleźć się w przestrzeni dowolnego filmu. Jaki film wybierzesz? 
Ciekawe pytanie. "Atlas chmur" oczywiście. Tam miałabym możliwość przebywania w kilku przestrzeniach.

Luksusowa wycieczka na Karaiby czy wielka włóczęga z plecakiem po dowolnym kontynencie? 
Ciężko zdecydować. Moja aktywna strona mówi o włóczędze z plecakiem, a ta troszkę marzycielska woli słoneczko, piasek i drinka z palemką :)

Co poza czytaniem robisz najchętniej? 
Ostatnio pokochałam treningi z Ewą Chodakowską i nie ma dnia, żebym nie ćwiczyła.

Kolej na moje pytanka:

  1. Jaka jest najlepsza książka jaką kiedykolwiek przeczytałaś? Należy wybrać jedną!
  2. Jaki jest Twój ulubiony deser?
  3. Wolisz horrory, czy romanse? 
  4. Jaką bohaterką/bohaterem książkowym chciałabyś być?
  5. Jaka piosenka kojarzy Ci się najmilej? Dlaczego masz do niej sentyment?
  6. Wymień książkę, która najbardziej Cię zawiodła.
  7. Wolisz spędzać czas aktywnie, czy leniuchując?
  8. Sukienka czy spodnie?
  9. Jaki jest film, który wyciska z Ciebie łzy?
  10. Wymień książkę, do której chętnie wracasz.
  11. Szpilki, czy trampki?
Jako iż nie wiem, kto jeszcze nie został otagowany, zapraszam do zabawy wszystkich chętnych :). Dajcie się poznać (jeśli nie na blogach, to chociaż w komentarzach)!

poniedziałek, 14 stycznia 2013

EWA STEC "Klub Matek Swatek"


Pani Stec uwielbia ludzi z poczuciem humoru i książki z happy end’em – tylko takie też pisze. Prócz „Klubu Matek Swatek” ukazały się również „Polowanie na Perpetuę” oraz „Romans z trupem w tle”, które z pewnością i przyjemnością przeczytam.

Główne bohaterki mamy w zasadzie dwie – Anię, która wreszcie kupuje swoje mieszkanie by odciąć pępowinę i Beatę, jej matkę, która z kolei rozpacza, bo córka się wyprowadza, w dodatku nadal nie ma mężczyzny (a ma już, o zgrozo, 30 lat!). Bierze więc sprawy w swoje ręce i zgłasza się do Klubu Matek Swatek, których zadaniem jest pomoc w znalezieniu odpowiedniego dla Ani kandydata tak, by córka Beaty w niczym się nie zorientowała. Tymczasem sama zainteresowana poznaje dwóch przystojniaków, którzy już wkrótce nieźle namieszają w jej życiu.  Co z tego wszystkiego wyniknie? Ogromna afera oczywiście.

Stale zapominam, jak bardzo lubię takie lekkie i zabawne powieści. Tak jak zachwyciła mnie „Mariola, moje krople…”, czy „Jak to robią twardzielki”, tak teraz boki zrywam nad Matkami Swatkami. Książka napisana bardzo lekko, nieprawdopodobna i widać, że pisana z użyciem dużej dozy kreatywnego myślenia i bogatej wyobraźni.

Fryderyk w cekinowych getrach, porachunki mafijne i mamuśki w wieku menopauzalnym, które dla informacji zrobią wszystko. Komedia na ogromną skalę, przy której świetnie się bawiłam. Idealna na smutki i rozterki, dobra dla starszych i młodszych, przede wszystkim dla matek i córek, które nie do końca potrafią się ze sobą komunikować.

Mogłabym się zachwycać jeszcze długo, ale właściwie, jaki w tym sens? Radzę po prostu przeczytać, bo naprawdę warto. Gwarantowane dużo śmiechu, zawrotnej akcji, a dla romantyczek znajdzie się i subtelny wątek miłosny. Polecam raz jeszcze.

sobota, 5 stycznia 2013

WARREN FITZGERALD "Krzykacz z Rwandy"


 Warren FitzGerald jest zawodowym wokalistą udzielającym się czynnie w wolontariacie. Jest również podróżnikiem, lotnikiem i smakoszem lodów czekoladowych. Akcja „Krzykacza… z Rwandy” rozgrywa się w Kibuko w Rwandzie, gdzie autor, w ramach wolontariatu, budował centrum zdrowia.

Mała Clementine Habimana w wisienkowej sukience, mieszkająca z rodzicami i bratem Pio w Rwandzie i Ashley Bolt, nauczyciel śpiewu uzależniony od noża do sera, którym wycina sobie na ręce historię bólu. Spotykają się przypadkiem, gdy dziewczynka puka do drzwi jego mieszkania wynajmowanego za 40 funciaków. Co tam robi? Otóż, musiała uciekać ze swojego kraju, bo jej mama była Tutsi, a nie Hutu.
Od tego dnia życie obojga się zmienia. Clementine ma kogoś, kto zapewni jej prawdziwe bezpieczeństwo, a Ashley przestaje uważać nóż za swojego jedynego przyjaciela.

Tak na początek chciałabym wspomnieć o samej Małej Kurce. Współpracuję z tym Wydawnictwem już dłuższy czas i ilekroć dostaję maila z propozycją książki do recenzji, zgadzam się chociażby w ciemno. Nigdy nie zawiodłam się na tych książkach, zawsze są przejmujące i po prostu piekielnie dobre. Bardzo się cieszę, że i "Krzykacz..." potwierdza moją opinię na ten temat.

„Krzykacz z Rwandy”, to bardzo smutna historia, która wycisnęła ze mnie morze łez. To opowieść o bestialstwie, cierpieniu i stracie. O bólu, strachu i niemożności poradzenia sobie z przeszłością. Ale jest też o nadziei, o dziecięcej wierze w człowieka i cuda.
Rozdziały pisane są naprzemiennie przez Ashleya i Clementine. Te, które opowiada dziewczynka, zostały przedstawione jak bajka… bo w bajkach wszystko powinno się skończyć dobrze. Ashley natomiast, niczego nie ubarwia, jego życie jest proste, ale naznaczone cierpieniem, przez pasek od spodni jego ojca, którego ten lał w dzieciństwie.

Niesamowicie mocna książka, głównie o problemach społeczno-politycznych w Rwandzie. Dla czytelników, którzy chcą poznać prawdę i nie boją się płakać. Przepiękna na swój własny, przejmujący sposób.

Książkę otrzymałam od Pani Bożeny w Wydawnictwa Mała Kurka. Dziękuję!