"Podróż po miłość" brzmi jak zapowiedź romansu, choć autorka powiedziała mi, że w zamyśle miała to być powieść historyczna. W istocie była i tym, i tym, a może nawet czymś więcej.
Emilia po śmierci matki trafia do klasztoru, gdzie żyje spokojnie i skromnie. Szczytem jej marzeń jest zostać przełożoną, co wkrótce może się ziścić. Pewnego dnia w klasztornych murach zjawia się Selim, człowiek, który ma wieści o zaginionym wiele lat temu podczas powstania listopadowego, ojcu Emilii. Cały jej poukładany świat wywraca się do góry nogami. Wraz z mężczyzną wyrusza w odległą podróż do Turcji, by wykupić ojca z niewoli. Czy jednak zdąży na czas? Po drodze kobieta odkrywa świat na nowo, widzi co ją ominęło i czego jeszcze może w życiu doświadczyć. Poznaje też Zakira, wojownika i miłośnika poezji, który już wkrótce całkowicie zmieni jej życie.
Bliski Wschód, to świat muzułmanów, haremów, meczetów i bogactwa kolorów. To świat, którego do końca nie rozumiemy i który traktujemy stereotypowo. Dorota Ponińska pokazuje czytelnikowi piękno tej obcej kultury, sposób myślenia, ale też religię. A wszystko to z perspektywy kobiety, która jeszcze do niedawna była zamknięta w klasztorze o twardych regułach, w którym ciało postrzegane było jako źródło grzechu.
Nie wszystko w tej powieści jest idealne. Niektóre wątki wydają się naciągane, albo zrobione trochę na siłę, jednak czyta się przyjemnie i lekko. Na uwagę zasługują zdecydowanie rozdziały poświęcone perskiemu poecie Rumiemu, które w piękny, ale równie bolesny sposób pokazują, jak wygląda głęboka miłość i jaką pustkę pozostawia, gdy już odejdzie.
Bohaterowie wykreowani zostali starannie, ale to raczej z ich charakterów, nie z wyglądu, dowiadujemy się o nich najwięcej. Jest oczywiście postać jednoznacznie zła, która zwykle komplikuje sytuację, ale jest też kilka, które kojarzą się jedynie z ciepłem. Momentami brakowało mi stanowczego działania bohaterów, którzy konflikty rozwiązywali po najmniejszej linii oporu. Za mało w nich było wiary w swoje możliwości i uporu w dążeniu do prawdy, zadowalali się półśrodkami.
Ostatecznie jestem zadowolona z lektury, szczególnie zaś spodobały mi się opisy Bliskiego Wschodu i życia w tureckim haremie. Choć to powieść, wytłumaczyła mi kilka kwestii, o których nie myślałam inaczej niż przez pryzmat stereotypu.
Za książkę serdecznie dziękuję Pani Dorocie Ponińskiej :)
Jestem niezwykle zainteresowana. Twoja recenzja mnie wciągnęła i chętnie zaznajomię się z tą książką, mimo jej niedociągnięć :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chciałabym przeczytać. Intrygują mnie czasy, w których osadzona jest akcja powieści.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTa powieść rzuciła mi się w oczy kiedy jeszcze była w zapowiedziach. Niestety dotąd nie udało mi się jej zdobyć... :P
OdpowiedzUsuń