sobota, 5 stycznia 2013

WARREN FITZGERALD "Krzykacz z Rwandy"


 Warren FitzGerald jest zawodowym wokalistą udzielającym się czynnie w wolontariacie. Jest również podróżnikiem, lotnikiem i smakoszem lodów czekoladowych. Akcja „Krzykacza… z Rwandy” rozgrywa się w Kibuko w Rwandzie, gdzie autor, w ramach wolontariatu, budował centrum zdrowia.

Mała Clementine Habimana w wisienkowej sukience, mieszkająca z rodzicami i bratem Pio w Rwandzie i Ashley Bolt, nauczyciel śpiewu uzależniony od noża do sera, którym wycina sobie na ręce historię bólu. Spotykają się przypadkiem, gdy dziewczynka puka do drzwi jego mieszkania wynajmowanego za 40 funciaków. Co tam robi? Otóż, musiała uciekać ze swojego kraju, bo jej mama była Tutsi, a nie Hutu.
Od tego dnia życie obojga się zmienia. Clementine ma kogoś, kto zapewni jej prawdziwe bezpieczeństwo, a Ashley przestaje uważać nóż za swojego jedynego przyjaciela.

Tak na początek chciałabym wspomnieć o samej Małej Kurce. Współpracuję z tym Wydawnictwem już dłuższy czas i ilekroć dostaję maila z propozycją książki do recenzji, zgadzam się chociażby w ciemno. Nigdy nie zawiodłam się na tych książkach, zawsze są przejmujące i po prostu piekielnie dobre. Bardzo się cieszę, że i "Krzykacz..." potwierdza moją opinię na ten temat.

„Krzykacz z Rwandy”, to bardzo smutna historia, która wycisnęła ze mnie morze łez. To opowieść o bestialstwie, cierpieniu i stracie. O bólu, strachu i niemożności poradzenia sobie z przeszłością. Ale jest też o nadziei, o dziecięcej wierze w człowieka i cuda.
Rozdziały pisane są naprzemiennie przez Ashleya i Clementine. Te, które opowiada dziewczynka, zostały przedstawione jak bajka… bo w bajkach wszystko powinno się skończyć dobrze. Ashley natomiast, niczego nie ubarwia, jego życie jest proste, ale naznaczone cierpieniem, przez pasek od spodni jego ojca, którego ten lał w dzieciństwie.

Niesamowicie mocna książka, głównie o problemach społeczno-politycznych w Rwandzie. Dla czytelników, którzy chcą poznać prawdę i nie boją się płakać. Przepiękna na swój własny, przejmujący sposób.

Książkę otrzymałam od Pani Bożeny w Wydawnictwa Mała Kurka. Dziękuję!

7 komentarzy:

  1. Zgadzam się, książka jest poruszająca i piękna jednocześnie. Zwłaszcza zakończenie mocno mną wstrząsnęło.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nabrałam ochoty na tę książkę. Z Twojej recenzji wynika, że warto poświęcić na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka niezbyt mnie zachęciła, za to chętnie zapoznam się z wydawnictwem. Nosi przeuroczą nazwę. :) Szkoda, że jego strona jest dość nieczytelna. :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęłam włąśnie ją czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, będę musiała przeczytać. Lubię takie mocne, wstrząsające książki

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie za bardzo mnie przekonuje do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ksiazka musi byc przejmujaca...lubie takie...cj=hoc tej akurat nie czytałam...

    OdpowiedzUsuń