"Pięć osób, które spotykamy w niebie" poleciła i pożyczyła mi jedna z moich wykładowczyń na uniwersytecie. Zaczęło się od tego, że rozmawiałyśmy o książkach zawsze, gdy miałam okienko, później doszło do wzajemnej wymiany dóbr. Powieść rozpoczęłam właśnie na wspomnianej przerwie między zajęciami i wchłonęłam połowę za jednym zamachem, a pani doktor miała ze mnie ubaw.
Głównym bohaterem jest Eddie Nadzór Techniczny. Poznajemy go w dniu jego 83 urodzin i zarazem w dniu jego śmierci. Mężczyzna ratuje malutką dziewczynkę przed zmiażdżeniem przez wagonik kolejki w wesołym miasteczku Rubyland, gdzie przepracował większą część swojego życia. Eddie umiera i na swojej drodze do nieba spotyka pięć osób, które znał, bądź które w jakiś sposób były związane z jego życiem. Te pięć osób udziela mu lekcji i podpowiada sposób, w jaki może pogodzić się z przeszłością.
Jak pisze autor powieści, każdy ma swoją własną wizję nieba. U niego, człowiek wybiera sobie swoje niebo samodzielnie i w nim czeka na osobę, której ma pomóc. Rozdziały książki są krótkie, autor rozpoczyna właściwie od zakończenia, a następnie przeszłość miesza się z teraźniejszością. Stopniowo główny bohater zamyka za sobą kolejne etapy życia, wycisza się i uspokaja. Podoba mi się taka wizja nieba, choć z pewnością jest ciężką próbą.
Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę powieść. Jest w niej coś magicznego, mimo całej prostoty z jaką została napisana. "Pięć osób, które spotykamy w niebie", to lekcja, że nic w życiu nie dzieje się przypadkiem, a różni ludzie tworzą między sobą więzi, o których czasem nawet nie mają pojęcia.
Czytałam tę książkę dobre kilka(naście?) lat temu i muszę przyznać, że mnie zachwyciła. Nie wiem, jak odebrałabym ją obecnie, ale wrażenie pozostawiła bardzo pozytywne i optymistyczne:) Wizja nieba rzeczywiście zachęcająca i piękna!
OdpowiedzUsuńFaktycznie, każdy ma swoją własną wizję nieba...
OdpowiedzUsuńJej jakja Ci zazdroszczę że możesz na takie tematy porozmawiac z wykładowcami ;-) Jaki kierunek studiujesz?
OdpowiedzUsuńKsiążka musi być dobra i ciekawa, ale na razie nie mam ochoty na takielektury
Studiuję kulturoznawstwo :)
UsuńNie słyszałam o niej, koniecznie muszę poszukać
OdpowiedzUsuńCzuję, że na obecnym etapie mojego życia właśnie wyciszenia, o którym piszesz brakuje mi najbardziej. Zaczęłam właśnie czytać książkę Patti Davis o aniołach i jej wielkiej miłości do ojca. Chyba "Pięć osób" będzie jej kontynuacją. Dzięki.
OdpowiedzUsuńCzytałam to sto lat temu i chyba nawet jest na półce w rodzinnym domu. Muszę sprawdzić, może sobie odświeżę;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę. Niesamowita.
OdpowiedzUsuńPiękna.