poniedziałek, 22 sierpnia 2011

ANDRZEJ PILIPIUK "Kroniki Jakuba Wędrowycza"


Jakiś czas temu Pan Pilipiuk zasłynął swoimi „Kronikami Jakuba Wędrowycza”. Ja nie do końca byłam do nich przekonana, okładka wydawała mi się dziwna, poza tym, czemu miałabym chcieć czytać o jakimś dziwnym wieśniaku z nieciekawą miną? Mimo to wypożyczyłam… i w ogóle nie żałuję, bo wymieniony wcześniej wieśniak dostarczył mi nie lada rozrywki.

Jak dla mnie, główny bohater – Jakub Wędrowycz, nie dość, że jest alkoholikiem jakich mało, to jeszcze ma iście końskie zdrowie. Ja, po jednej porcji alkoholu, który on pił hektolitrami, chyba bym się przekręciła. Kto bowiem, mając lat 90 wypija tyle, że poziom promili we krwi waha się w granicach dwunastu? Tak, tak mili państwo, Jakub, to chłop niezwykły.
Dołóżmy do tego fakt, że tytułowy bohater jest szanowanym egzorcystą, który wykurzy z domostwa każdego ducha i nie ma z tym absolutnie żadnych problemów. Mieszanka dosyć egzotyczna, rzekłabym.
Jakubowi przytrafiają się różne dziwne rzeczy – łowi złotą rybkę, jego trzoda chlewna przemawia ludzkim głosem, a później rozpoczyna budowę dziwnych urządzeń, których Wędrowycz obsługiwać nie umie.

Przy tej książce zdecydowanie nie da się nudzić. Ja, bardzo dobrze się przy niej bawiłam. Zupełnie nie przeszkadzały mi wulgaryzmy, których w książce było dosyć dużo. Drażnił mnie troszeczkę język wioskowych postaci, bo niektórych słów zwyczajnie nie rozumiałam, ale jest to na pewno jakieś urozmaicenie w powieści.
Każdy rozdział, to odrębna opowieść z życia Jakuba. Zazwyczaj znamy bohaterów, którzy występowali już we wcześniejszych rozdziałach, większość z nich, to kumple od kieliszka Wędrowycza. „Nowi” bohaterowie, występujący sporadycznie, to zazwyczaj przejezdni. Możecie mi wierzyć lub nie, ale przez Wojsławice, przejezdnych przewija się wielu. I opuszczają je w różnym stanie…
Z mojej strony mogę powiedzieć, że na pewno sięgnę po inne części, a wam polecam.

11 komentarzy:

  1. Witam ;) Czytałam "Kroniki" dwa lata temu. Książka humorystyczna, dziwna, ale fascynująca. Wszystkim mogę polecić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ja Wędrowycza po prostu uwielbiam. Niesamowity chłop-egzorcysta bawi mnie do łez, a jego przygody są po prostu genialne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Finkaa: ciekawie byłoby poznać kogoś takiego w rzeczywistości, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy mam informować o nowych recenzjach? Właśnie napisałam pierwszą. Aczkolwiek widzę, że sama chyba trafisz do mnie, bo z prawej wszystko się ładnie wyświetla.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach, bo myślę, że taki humor przypadnie mi do gustu

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój Sebastian uwielbia Wędrowycza, a ja tak tylko na niego spoglądam i wciąz się waham czy dać się wciągnąć;D Skoro jednak mówisz, ze nie da się nudzić i nawet wulgaryzmy nie przeszkadzają, to coś czuję, że dam mu szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie! :)
    Chociaż powiem Ci, że gdyby pojechać do wsi po byłym PGRze, nie byłoby z tym tak trudno chyba. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pytanko - w jaki sposób nawiązać kontakt i współpracę z jakimś wydawnictwem i na czym taka współpraca polega? Możesz odp. u mnie, ja na komentarze odpisuję z reguły. A co do tego, czy się znamy - znamy. 2 lata temu pisałam bloga, chyba również jako Owca. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i tak jak Ty mam zamiar przeczytać następne cześći:D

    OdpowiedzUsuń