wtorek, 20 grudnia 2011

WITOLD HORWATH "Panna Wina"


 Witold Horwath jest polskim pisarzem i scenarzystą filmowym. „Panna Wina”, to nie jego pierwsza powieść. Pisze również opowiadania, jest autorem i współautorem filmów fabularnych oraz seriali telewizyjnych jak „Klan” czy „Na Wspólnej”.

Kim jest Panna Wina? To dziewczyna wykreowana na czacie. Nazywa się Laura Santiliana i mieszka na wyspie Isla de la Rocas. Narratorka znajduje na czacie chłopaka, który za jej wskazówkami tworzy historię Laury. I w ten sposób poznajemy ją, śliczną dziewczynę, która w wieku 16 lat wpada w złe towarzystwo, robi bardzo złe rzeczy i w końcu trafia przed oblicze Sędziego Syriusa Nazara, który wymierza jej karę – dwa lata aresztu domowego i piętnaście batów, które zostaną jej zadane na placu przy całym miasteczku. Każda normalna kobieta znienawidziłaby sędziego za takie upokorzenie, ale nie Laura, Laura zakochuje się w swoim Panie Prawo.

Nie spodziewałam się, że historia do tego stopnia mnie wciągnie. Zapowiadało się dosyć pospolicie, ale w momencie, gdy historia nabierała tempa, zaczęła mi się również bardziej podobać. W ogóle zapomniałam, że to fikcja w fikcji, że historię tworzą dwie osoby na Internetowym czacie. Gdy mi o tym przypominano, poprzez wstawki pomiędzy opowiadaniem, byłam bardzo zirytowana, przeszkadzało mi to.

Ogólnie historia bardzo chwytliwa, temat też niespotykany. Pod koniec nasza narratorka (nawiasem, też Laura) ukazuje nam drugie dno powieści, nie dla każdego zauważalne, a bardzo ciekawe i stawiające opowieść w całkiem innym świetle.
Co mi się rzuciło w oczy, to dosyć dużo przekleństw, które w ustach dziewczyny brzmiały dosyć ordynarnie i rażąco, aczkolwiek pasowały do fabuły, aż się prosiło, żeby tam występowały.

Książka niesie ze sobą uniwersalne przesłanie. Nie tylko to, że za błędy przyjdzie nam kiedyś zapłacić i że nic nie uchodzi na sucho, ale też, że nawet, jeśli takowy błąd popełnimy, zawsze mamy szansę się zmienić, wyjść na prostą. To nie tak, że ludzi, którzy zbłądzili należy od razu skreślać, takim przykładem przemiany, jest właśnie Laura Santiliana.

Powieść polecam, można się w niej bez trudu zatracić, przyjemnie spędzić przy niej czas. Czasem nawet mamy wrażenie bycia Panną Winą, co jest zabiegiem intrygującym.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Nowy Świat. Dziękuję!
www.nowy-swiat.pl


5 komentarzy:

  1. A mnie nadal do niej nie ciągnie, choć na dłuższą metę jej nie skreślam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kilka recenzji tej książki, ale myślę, że nie przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. może być interesująca. czytając recenzję miałam mieszane uczucia. pozostaje mi sprawdzić tę książkę osobiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając opis pomyślałam, że to książka nie dla mnie, ale po twojej recenzji myślę, że jest inaczej

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda ciekawie. Przeczytam i mam nadzieję, że także mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń