piątek, 24 sierpnia 2012

DOROTA KRAWCZYŃSKA "Szczęściary"


Jak głosi opis z okładki: „Szczęściary”, to książka dla osób, które przeżywają trudne chwile i poszukują sensownego rozwiązania, czyli… dla każdego z nas. Czy ów opis zgadza się z tym, co dane mi było przeczytać? W pewnym sensie na pewno tak, ostatnia jednak jego część wydaje mi się troszeczkę… na wyrost.

Basia nie potrafi pogodzić się z faktem, że jej dzieci są już dorosłe i opuszczają rodzinne gniazdo, Edyta czuje się tłamszona i poniżana przez męża, Weronika jest zagubioną w świecie kobietką, która świata nie widzi poza swoim siostrzeńcem, Patrycja nie radzi sobie ze swoimi dziećmi, które ciągle się ze sobą kłócą, Marta dowiaduje się po latach małżeństwa, że jej druga połowa jest homoseksualna, związek Ani nieuchronnie się wypala, a Alicja… o Alicji można by napisać osobną książkę, tak ciekawą ma osobowość.

Oto i nasze tytułowe Szczęściary, które poznają się na grupie wsparcia dla rodziców, którzy nie do końca radzą sobie ze swoimi pociechami. Ale, czy na pewno problem tkwi w dzieciach? Może przyczyny kłopotów należy szukać znacznie bliżej, w nich samych?
Kobiety przedstawione w powieści są od siebie niemal skrajnie różne, więc każdy z czytelników, znajdzie w którejś z nich namiastkę siebie. W miarę zagłębiania się w lekturę obserwujemy ich przemianę, widzimy jak dojrzewają do pewnych decyzji, jak godzą się z przeszłością i śmielej patrzą w przyszłość.

„Szczęściary”, to bardzo życiowa książka, skupiająca się na ukazaniu czytelnikowi, że co by nie było, nie należy się poddawać, przeciwnie, musimy stawić czoło problemowi i wyjść z niego z uśmiechem na twarzy.

Osobiście uważam, że w powieści panuje aż przesyt. Siedem kobiet, każda zmaga się z jakimś swoim problemem, każdy problem należy rozwiązać, a przynajmniej spróbować. Często miałam ochotę na przerwę od lektury, tak wiele informacji na raz z niej wyczytywałam.

Całokształt, mimo wszystko oceniam na plus. Nie jest to może łatwa i przyjemna opowiastka, jakich teraz na rynku pełno, przeciwnie, trzeba się na niej skupić, wyciągnąć to, co najważniejsze, czasem się uśmiechnąć, innym razem zasmucić. Ostateczny wydźwięk powieści jest pozytywny, najpierw jednak czeka nas dosyć długa do niego droga.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res. Dziękuję!

4 komentarze:

  1. Faktycznie, od nadmiaru damskich postaci można dostać mózgopląsu ;) być może kiedyś się skuszę, jak na razie jestem skupiona na thrillerach etc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj, chyba jednak sobie podaruję. Bardzo trudno mi się przekonać do polskich obyczajówek, a tej książce chyba to się nie uda:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam z chęcią po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń