Na początek ciekawostka - autor książki jest potomkiem Kuislów, którzy byli najsłynniejszą dynastią katów w Bawarii. W tej sytuacji, nie może dziwić fakt, że właśnie o kacie Potzsch chciał napisać. Wyszło mu to lepiej niż dobrze - "Córka kata" przez wiele tygodniu okupowała listy bestsellerów w Stanach Zjednoczonych i Niemczech.
W mieście Schongan, w Bawarii, dochodzi do brutalnego morderstwa małego chłopca. Na jego ciele medyk znajduje znak czarownicy, więc mieszkańcy miasta oskarżają o zabójstwo Martę Stechlin, akuszerkę, u której chłopiec często bywał. Kobieta trafia do więzienia, ale to nie koniec nieszczęść - giną kolejne dzieci, u których również pojawia się tajemniczy znak. Pytania bez odpowiedzi: czy to na pewno czarownice, czy sprawa nie jest tak prosta, jak się ludziom wydaje? Miejscowy kat, Jakub Kuisl i syn miejscowego medyka, Simon, poprowadzą śledztwo na własną rękę, chcąc ocalić Stechlinową i inne niewinne kobiety przed stosem.
Tytułową córką kata jest piękna, ale i wyklęta ze względu na zawód, który wykonuje jej ojciec, Magdalena. Podkochuje się ona ze wzajemnością w Simonie, choć oboje wiedzą, że do niczego dobrego nie może to doprowadzić. Moim zdaniem jest to ciekawy i wprowadzający troszkę humoru wątek.
Głównym bohaterem jest sam kat. Poznajemy go, jako małego chłopca, który asystuje przy egzekucji dzieciobójczyni, pomagając ojcu. Egzekucja nie idzie jak po maśle, Jakub wstrząśnięty całym zdarzeniem obiecuje sobie, że nigdy nie pójdzie w ślady ojca. Jak można się domyślać, po 35 latach, to właśnie on przejmuje tą mało przyjemną, ale jakże dochodową pracę.
Akcja cały czas pędzi do przodu i trzyma czytelnika w napięciu. Możemy próbować odkryć sprawcę morderstwa, ale jest to bardzo trudne i po prostu nie wychodzi. Jeśli obawiacie się wielu brutalnych i krwawych scen, możecie spokojnie odetchnąć. Jeśli już są, to bardzo "subtelne", fabuła nakreślona przez autora skupia się na innym aspekcie powieści.
Z czystym sumieniem polecam, 400 stron pochłonęłam tempem ekspresowym, więc książka musiała być tego warta.
Oj tak, znakomita powieść! A już w ogóle ujął mnie wątek genealogiczny :-) Tylko ten polski tytuł w sumie nijak się ma do treści :-/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Tu się z Tobą zgodzę. Jeśli ktoś sugerowałby się tytułem, to pewnie byłby rozczarowany...
UsuńDoskonale skonstruowana powieść, która zapada w pamięci na długo.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, chyba niedługo odświeżę sobie jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu i byłam bardzo oczarowana. :)
OdpowiedzUsuńZaintersowałaś mnie :) Widac ze książka ma w sobie pewien czar, ogromny czar, a w dodatku ten wątek genealogiczny :)
OdpowiedzUsuń