Anna Klejzerowicz jest Gdańszczanką, co zapewne tłumaczy miejsce akcji jej powieści. Spytacie pewnie: "Jak to, Gdańsk? Przecież Gejsze są z Japonii!". Macie rację, co tylko potęguje fakt, jak dużo zamieszania może wprowadzić sądzenie książki po okładce.
Przejdźmy do sedna sprawy. Gejszy w "Cieniu gejszy" jest właśnie jedynie cień. Akcja toczy się w Gdańsku, gdzie mieszka Emil Żądło ze swoją prawie żoną, Martą. Mężczyzna jest dziennikarzem, który wcześniej pracował w policji. Pewnego dnia, Marta dopytuje go o śmieszne i dosyć niedorzeczne posty umieszczane na różnego typu forach internetowych, podpisane nazwiskiem Emila, a dotyczące japońskich drzeworytów. Główny bohater, oczywiście nie ma bladego pojęcia o drzeworytach. Niestety owe notatki, wciągają go w niebezpieczną sprawę, w której już zaczęli ginąć ludzie.
Przyznaję bez bicia - przyciągnął mnie tytuł, okładka i to, że książka była na mojej czytelniczej liście. Nie zapoznałam się z notą wydawcy, stąd moje zdziwienie, gdy zamiast eterycznej Japonii dostałam... kryminał. Akcja rozgrywa się niejako w dwóch wymiarach. Pierwszy, to teraźniejszość, czyli historia Emila oraz zagadki mało wartych, ale wyjątkowo pięknych drzeworytów sprzed setki lat. Drugi natomiast, to niejasna historia powstania tych dzieł, nieco romantyczna i intrygująca.
Książkę czyta się przyjemnie i szybko. Można się dzięki niej dowiedzieć co nieco o japońskiej sztuce tworzenia drzeworytów, co dla mnie było bardzo ciekawe, bo do tej pory nie miałam o tym pojęcia. Niektóre opisowe fragmenty mnie nużyły, czasem denerwowała niedomyślność bohaterów, ale ogólnie z lektury jestem zadowolona. Kto szuka w "Cieniu gejszy" Japonii, ten pewnie będzie zawiedziony, ale jeśli macie ochotę na powieść rozrywkową, to dobrze trafiliście.
Byłam książką oczarowana, jest naprawdę dobra, wciągająca i intrygująca. Polecam również!
OdpowiedzUsuńZapowiada się intrygująco, rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńOkładka ciekawa :) zainteresował mnie ten wątek tworzenia drzeworytów, więc może się przyjrzę tej książce :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie. Poszukam, może mi się spodoba
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że uzupełni moje ostatnie japońskie lektury, szkoda, że tak nie będzie. A z drugiej strony, nie czytałam jeszcze o gejszy w Gdańsku:)
OdpowiedzUsuńPamietam ze jak siegnalem kiedys po te ksiazke to myslalam ze to bedzie Japonia a tu kryminal ale ze lubie kryminaly to nie bylo źle ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale nigdy nie miałam okazji jej przeczytać. Twoja recenzja brzmi zachęcająco, także mam nadzieję, że znajdę czas i okazję by zająć się lekturą tej książki :)
OdpowiedzUsuń