poniedziałek, 11 sierpnia 2014

TATIANA JACHYRA "Wieczerza"

Czytając opis powieści Tatiany Jachyry można wywindować swoje oczekiwania co do niej, na wysoki, wręcz niebezpieczny poziom. Najbardziej bulwersująca i skandalizująca książka ostatnich lat! Zapowiedź religijnego fanatyzmu, niezdrowych zachowań seksualnych i problemów psychicznych. Brzmi nieźle, czy jednak jest zgodne z tym, co książka w sobie zawiera?

Dawid jest samotnym, mieszkającym w Warszawie ginekologiem. Troszczy się o swoje pacjentki, jest miły i uprzejmy, ale kobiety (przynajmniej z pozoru) wcale go nie interesują. Asia sprowadza się do stolicy wraz ze swoim chłopakiem, ale nie jest tam szczęśliwa. W dodatku okazuje się, że zaszła w ciążę. Chłopak wyjeżdża w delegację, a jego narzeczona zostaje sama... no, może pod opieką doktora Dawida Czestera.
Odsłona druga - Yasmine, najlepsza w mieście tancerka go-go, dziwka manipulująca napalonymi mężczyznami. I Tomasz, jej wierny Tomasz, koszmar z przeszłości, o którym próbowała zapomnieć.

Autorka bardzo starała się by jej książka pełna była symboliki, czasem jakichś niedomówień, tajemnicy. Rozdziały są bardzo krótkie, więc czyta się szybko. Niektóre sceny były szokujące i bulwersujące, ale inne znów, jedynie starały się takie być, wręcz na siłę. Bohaterowie odznaczają się przede wszystkim psychopatycznymi myślami. To się akurat pisarce udało - przedstawiła każdą z osób tak, jak ona sama siebie widzi - jako normalną, w pełni poczytalną. Natomiast to, co rozgrywa się na oczach czytelnika jest absolutnym zaprzeczeniem normalności.

Nie spodobało mi się przede wszystkim całe to nagromadzenie "syfu", usilne próby zszokowania, napisania czegoś, czego jeszcze nikt nie napisał i to tak, żeby na długo zapadło mu w pamięć. Zakończenie książki, które powinno wszystko zwieńczać, dla mnie nic nie wyjaśnia. Jedną sprawę otwiera, zataczając pewien krąg, natomiast drugą zostawia rozbabraną i nie skończoną.

Na plus mogę zaliczyć szybkość z jaką można tę książkę przeczytać, nie wiem tylko czy znalazłby się ktokolwiek, kto chciałby do niej wrócić.

1 komentarz: