Przy wyborze tej książki sugerowałam się tytułem przede wszystkim, stąd moje zdziwienia fabułą. Spodziewałam się historii kobiety wyzwolonego, swego rodzaju femme fatale, otrzymałam za to historię życia Marii Pietkiewicz i, tu oddaję honor, jej mężczyzn.
Marysia, bowiem od dziecka dorastała w świecie mężczyzn. Po śmierci mamy wychowywali ją wujek i ojciec, na skutek wypadków, jako nastolatka została zgwałcona w lesie przez trzech chłopców, co mocno odcisnęło się na jej psychice. Później wyszła za mąż i urodziła bliźniaczych synów.
Cała opowieść obraca się głównie wokół mężczyzn, w większości są to mężczyźni, którzy nieba by naszej bohaterce przychylili. Nic dziwnego, sama Marysia nie dość, że piękna i mądra, jest również dobra, życzliwa i utalentowana.
Autorka stworzyła dobrą, inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami historię rodzinną, którą czyta się szybko i przyjemnie. Co ciekawe, książka pisana jest niemal ciągiem, małe przerwy pomiędzy dłuższymi wypowiedziami, pozwalają nam się bez trudu zorientować kiedy przechodzimy do kolejnego wątku. „Jej mężczyźni”, jest lekturą pełną ciepła, humoru, przeplatana opowieściami z przeszłości i aurą takiego domowego bezpieczeństwa.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o okładce. A ta, już od samego początku przykuła moją uwagę i naprawdę mi się podoba. Pasuje jak ulał do rudej i ślicznej Marii, ma też w sobie aurę tajemniczości i coś intrygującego.
Jedyne, co mi w niej nie pasowało, to pewna nieautentyczność. Może zwyczajnie się czepiam, ale Małgosia była dla mnie za „wzorcowa”, jej dialogi z synami, choć całkiem naturalne w realnym życiu, wydawały mi się momentami sztuczne i przerysowane. Nie wiem też, dlaczego młodych pisarzy cechuje specyficzny styl, który bardzo łatwo jest rozpoznać. Szczególnie widać to na przykładzie autorów polskim, którym jeszcze trochę brakuje do pisarzy obcojęzycznych.
Myślę jednak, że Pani Napierajowa napisze jeszcze nie jedną dobrą powieść, którą chętnie przeczytam. Szczerze jej kibicuję i trzymam kciuki.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res. Dziękuję!
www.novaeres.pl |
Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki, niestety tę sztuczność, o której wspominasz też często dostrzegam u rodzimych debiutantów.m
OdpowiedzUsuńFaktycznie po brzmieniu tytułu spodziewałabym się w pierwszym odruchu tego co Ty.
OdpowiedzUsuńRecenzja ciekawa, ale z braku i czasu i funduszy, raczej nie przeczytam.
Pozdrawiam.
Raczej nie, w bohaterach książek cenię sobie raczej ich nieidealność :)
OdpowiedzUsuńLubię historie inspirowane życiem. Może i książka nie jest idealna, ale tak czy inaczej mam ochotę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest piękna, może nie idealna ale ja już ją polubiłam.
OdpowiedzUsuńCo do fabuły, każda opowieści pisanych przez życie jest moim zdaniem warta uwagi.
Książka wydaje się bardzo ciekawa. Sama znam takie dziewczyny (konkretnie jedną :) ), która obcuje głównie z mężczyznami i jej zachowanie naprawdę mogłoby być inspiracją dla niejednego autora. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka może być ciekawa, więc rozejrzę się za nią ;) Za to bardzo jestem ciekawa twojej opinii na temat "pachnidła" ;D
OdpowiedzUsuńSama nie wiem... Możliwe, że sięgnę po nią, ale kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę. Tytuł mi się podoba, okładka nawet też! ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wspaniała!! Jest po prostu fantastyczna.. Wcisnęła mi ją moja bibliotekarka: ''właśnie kupiłyśmy, przeczytaj i powiedz czy warto'' po tytule stwierdziłam hmm.. no zobaczymy i powiem, ze jest to jedna z TYCH książek przy której można płakać i się śmiać..
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać!
OdpowiedzUsuńPóki co spasuję, ale nie mówię nie_;)
OdpowiedzUsuńNa razie nie jestem zainteresowana, ale może kiedyś kto wie :)
OdpowiedzUsuńchichy-śmichy ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !