Wydaje mi się, że nie ma wśród moli książkowych osoby, która
nie słyszałaby, kim jest pan Zafón. Kojarzymy go przede wszystkim z książek „Cień
wiatru”, czy „Gra anioła”. Obie czytałam i bardzo mi się podobały, wzięłam się
zatem za kolejną.
Akcja, standardowo dzieje się w Barcelonie, ci z was, którzy
już z prozą pisarza się zetknęli, będą mieli jako taką orientację w terenie,
myślę też, że szybciej wczujecie się w klimat.
Pewnego dnia Óscar Drai wybiera się na przechadzkę do
dzielnicy starych, secesyjnych pałaców. Wchodzi do jednego z nich, gdzie słyszy
piękną muzykę. W środku, znajduje zegarek, a przyłapany przez właściciela
posesji na myszkowaniu, czym prędzej ucieka, nieświadomie zabierając zdobycz ze
sobą. Kilka dni później wraca, by zwrócić przedmiot i na swej drodze spotyka
Marinę, która na zawsze zmienia jego życie.
Razem z przyjaciółką zaczynają śledzić dziwną damę w czerni
i wplątują się w historię godną miana sennego koszmaru.
Niewątpliwym atutem książek Zafóna jest to, że bardzo szybko
się je czyta. Akcja nie stoi w miejscu, zawsze dzieje się coś ciekawego, a
autor nie raz potrafi nas zaskoczyć. Duży plus za ciekawą i nietuzinkową fabułę,
której na pewno się tu nie spodziewałam.
Bohaterowie również dobrze dobrani. Óskar, który mieszka w
Internacie i Marina, która potrzebuje prawdziwego przyjaciela i skrywa w sobie
tajemnicę, którą chce się z kimś podzielić.
Zakończenie również zaliczę na plus (wiem, to już nudne),
nie było tradycyjnego happy endu, który czasem jest tak przewidywalny, że aż
mdli. Było za to dosyć melancholijnie i refleksyjnie.
Zafón jest pisarzem, który do tej pory mnie nie zawiódł i
jego książki, mogę polecić każdemu w ciemno. Choć „Marina” pisana była
właściwie dla młodzieży, to myślę, że nie tylko młodzieży się spodoba. Uważam,
że jest to powieść dla fanów tajemnic, dreszczyku emocji, powiewu grozy, czy po
prostu dobrej, wciągającej lektury na nudne popołudnie.
_______
Dosyć długo wymigiwałam się od oTAGowania. To nie dlatego, że nie chciałam brać udziału w zabawie. Przeciwnie, lubię takie rzeczy i dziękuję Chabrowej za wytypowanie :). Niemniej ostatnio miotam się to tu, to tam, pewnie zauważyliście, że i na blogu spędzam mniej czasu. Pocieszam się tym, że już niedługo wakacje.
No, w każdym razie zabieram się za odpowiadanie na pytania, więcej informacji znajdziecie tu.
1. Ulubiona książka? Dlaczego?
Hmm, ciężka sprawa, mam dużo książek, które lubię. Ostatnio bardzo wciągnęłam się w serię "Jutro" (poświęcam jej każdy wykład ;)), bardzo lubię również "Zmierzch", "Millenium", czy "Milczące słowa". Długo by wymieniać, takiej najbardziej ulubionej chyba nie mam.
2. Masz jakieś zwierzęta w domu? Jakie?
Mam, pieska. Wabi się Max i jest już dosyć stary. Wcześniej miałam również szczurka, niestety zdechł.
3. Uprawiasz jakieś sporty? A może wolisz oglądać je w telewizji. Jeśli tak to jakie?
Okazyjnie siatkówkę, którą bardzo lubię. W gimnazjum grałam nawet w reprezentacji szkoły. W poprzednim semestrze trenowałam ergometr wioślarski, a teraz chodzę jeszcze na aerobik :). W telewizji zazwyczaj oglądam jakieś typowo męskie sporty i to tylko wtedy, gdy ogląda je mój tata.
4. Ulubiony autor książek?
Nicholas Sparks <3
5. Ulubiony kolor?
Bardzo długo był nim fioletowy, który chyba już mi się przejadł. Ostatnio eksperymentuję, więc można u mnie znaleźć dużo różnych kolorów. Neony i pastele w modzie!
6. Jeśli miałbyś/miałabyś wziąć ze sobą na bezludną wyspę cztery rzeczy, co by to było?
Rzeczy. Na pewno jakąś książkę, chociaż pewnie nie umiałabym się zdecydować, którą. Poza tym jakiś ochronny krem z filtrem, zdjęcie mojego mężczyzny (bo jego nie mogę zabrać skoro nie jest rzeczą ;)) i kostium kąpielowy.
7. Masz ulubiony film? Jaki?
Mam! Burleska.
8. Kiedy czytasz najchętniej? Pora dnia.
Ostatnio w autobusie, jak wyjeżdżam i wracam z uczelni. W wakacje zazwyczaj rano, jak się obudzę.
9. W jakiej pozycji czytasz?
Najczęściej na siedząco.
10. Co musisz mieć podczas czytania pod ręką? Notatnik, szklanka wody, czy może nic?
Czasem mam herbatę. Ale najczęściej, muszę się przyznać, telefon komórkowy :)
11. Dlaczego zacząłeś/zaczęłaś prowadzić bloga z recenzjami książek?
To było tak dawno temu, że właściwie nie pamiętam. Ale podejrzewam, że głównie dlatego, iż zawsze czytałam wyjątkowo dużo i stwierdziłam, że będzie miło wrócić do recenzji danej książki, gdybym zapomniała o czym była. Poza tym, wiele ciekawych książek można tu poznać, wielu wspaniałych moli książkowych :).
Uporałam się :). Swoich pytań nie daję, kto chce, może odpowiedzieć u siebie na te. Podejrzewam, że większość już brała udział w zabawie, tylko ja jestem tak w tyle.
Obiecuję poprawę!
czytałam "Marinę" całkiem niedawno
OdpowiedzUsuńkocham książki autorstwa Zafona i po kolejne powieści sięgam dosłownie w ciemno, nawet nie patrząc, o czym są :)) wiem bowiem, że autor mnie nie zawiedzie :)
Też jestem świeżo po przeczytaniu "Mariny", dopiero co ją skończyłam :) Zafón jest niesamowity w tworzeniu klimatu, a Barcelona przez niego opisywana jest niezwykła :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo "Mariny' wracam co jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńMarinę mam na swojej półce. Jak na razie nie czytałam, ale planuję zrobić to w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńMarinę mam jeszcze w planach. Świetnie poradziłaś sobie z pytaniami ;)
OdpowiedzUsuńMam na półce i chyba zabiorę się za tę książkę w weekend, bo jestem jej bardzo ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ani jednej książki tego pana niestety, a recenzja tej szczególnie mi się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobała. najbardziej z dotychczas przeczytanych książek pisarza :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie świetna ksiazka :) ;*
OdpowiedzUsuń