Zazwyczaj jest u mnie tak, że
czytam recenzję danej książki i zapisuję ją sobie na listę „książek do
przeczytania”. W zależności od tego, kiedy znajdę daną pozycję w bibliotece,
albo pamiętam, o czym była, albo nie. W tym przypadku zupełnie nie pamiętałam,
więc troszkę zwlekałam z przeczytaniem. Okazało się, że nie słusznie, gdyż, gdy
tylko sięgnęłam po powieść, od razu przeniosłam się do odludnego Valle de la Virgen , gdzie życie od lat
biegnie tym samym, utartym szlakiem.
Główną bohaterką jest dona
Nicanora, która nie jedno w życiu przeszła, a obecnie użera się z trójką swoich
temperamentnych dzieci. Jedno z nich – Ernesto, wraca z podróży, przywożąc ze
sobą do miasta Gringito – dziwnego mężczyznę, który rozmawia tylko z najmłodszą
córką Nicanory, Neną i wprowadza zamęt, medytując pod eukaliptusem na rynku. W
tym czasie do miasta zostaje sprowadzony również lekarz Arturro. Co jak co, ale
dwóch obcych, pojawiających się w miasteczku, w którym od lat nic się nie
zmienia, może zwiastować jedynie kłopoty.
Opowieść skupia się głównie na
Nicanorze, ale poznajemy ją z różnych perspektyw, więc mamy okazję zapoznać się
z większością mieszkańców Valle de la
Virgen (których szczerze mówiąc, nie ma zbyt wielu).
Najbardziej polubiłam donę Glorię, żonę burmistrza, która słynęła ze swoich
dziwactw i częstych depresji.
Książkę czyta się przyjemnie, ma
krótkie rozdziały i jest napisana w sposób humorystyczny, o co bym jej nie
podejrzewała, patrząc na przykład na okładkę. Podobała mi się, choć początkowo
nie umiałam wczuć się w jej klimat. Jest to historia rodem z innej epoki,
miasto, w którym najważniejszą funkcję pełni golarz (facet od golenia bród), a
o komputerach nawet się nie słyszy. Bardzo miło spędziłam przy niej czas,
uśmiechnęłam się nie raz, łezka w oku również się zakręciła. Dobra powieść,
temu nie można zaprzeczyć.
nie, raczej nie sięgnę, nie moje klimaty ;]
OdpowiedzUsuńA ja z chęcią, lubię takie nietypowe książki, to dla mnie wyzwanie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mnie też ta książka urzekła.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, więc przeczytam
OdpowiedzUsuńtyle razy miałam ją w ręce w bibliotece i odkładałam na półkę.;/ następnym razem muszę koniecznie ją zabrać do domu! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale też tak czasem mam, że czytając recenzje skrobię na kartce tytuły książek do przeczytania... tym razem chyba też tak muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńO, "Kapelusze doni Nicanory" i u mnie są na liście "chcę przeczytać". Mam nadzieję, że nastąpi to bliżej niż dalej bo z tego co piszesz, warto :)
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń