sobota, 3 stycznia 2015

WOJCIECH JAGIELSKI "Nocni wędrowcy"


To moje drugie, i na pewno nie ostatnie, spotkanie z Wojciechem Jagielskim, reporterem wojennym, dziennikarzem "Gazety Wyborczej" oraz autorem nominowanym do Nagrody Nike za książkę o Afganistanie pt. "Modlitwa o deszcz".

"Nocnych wędrowców" początkowo chciałam włączyć do mojej pracy licencjackiej, niestety jest ona napisana w trochę innym stylu niż "Wypalanie traw" i, mimo iż obie traktują o Afryce, to nie łączą się ze sobą tematycznie (pisałam o apartheidzie).

Główni bohaterowie "Nocnych wędrowców", to w większości dzieci. Niestety nie są to słodkie dzieciaczki, do których każdy z nas jest przyzwyczajony. To mali partyzanci, ośmio, dziewięcioletni zabójcy, którzy nie wahają się odebrać komuś życia nawet z największym okrucieństwem. 
Jagielski rozmawia z jednym z chłopców, Samuelem, który został uratowany z buszu i przechodził "leczenie" w ośrodku w Gulu. Reporter stopniowo poznaje losy chłopca, słucha o tym, jak chłopak musiał zabijać, by ratować swoje życie. 

Ale ta książka to nie tylko historia małych zabójców, to też relacja z krwawych rządów w Ugandzie. Autor przedstawia czytelnikowi sylwetki kolejnych władców. Tych, którzy Ugandę sprowadzili niemal na skraj nędzy oraz tych, którzy odbudowali kraj i poczuli się niezwyciężeni, niemal nietykalni.

"Nocni wędrowcy" to reportaż literacki, który łatwo się czyta. Czasem mamy wręcz wrażenie, że wszystko o czym Jagielski pisze, to literacka fikcja. Wydarzenia opisane w książce są w naszym świecie postrzegane jako niemożliwe, dlatego tak trudno nam w nie uwierzyć, bo który normalny dorosły bałby się w Europie małego chłopca? Jakie wojsko drżałoby ze strachu przed oddziałem bezbronnych dzieci? 
Nie potrafię wyobrazić sobie strachu tych maluchów, które były porywane ze swoich wiosek i szkolone by zabijać i samemu nie dać się zabić, a nawet jeśli udało im się wrócić, to zazwyczaj wykluczano je ze społeczeństwa, bo się ich bano.

Ta książka Wojciecha Jagielskiego spodobała mi się nieco mniej niż "Wypalanie traw". W tej drugiej autor mocniej odgradzał się od opowiadanej historii, dzięki czemu mogłam głębiej się w nią wczuć. Tutaj natomiast przeprowadzał wywiady i sam stał w centrum uwagi. Jest to ciekawe o tyle, że czytelnik ma szansę zdać sobie sprawę z tego, że reporter, osoba, która pisze książkę, też jest człowiekiem, też może sobie z pewnymi sprawami nie radzić i też może zastanawiać się, jak do takich tragicznych sytuacji w ogóle dochodzi. 

"Nocni wędrowcy", to przede wszystkim lektura dla osób lubiących reportaże i relacje z podróży do odległych kontynentów i innych kultur. To książka dla czytelników, którzy nie boją się kontrowersyjnych tematów i historii, które nie mieszczą się w rozumieniu Europejczyków. Wojciech Jagielski pisze w sposób bardzo obrazowy i przemawiający do odbiorcy, więc spotkanie z nim gwarantuje nie tylko zaspokojenie czytelniczego głodu, ale również zdobycie nowej wiedzy o innych rejonach świata.

5 komentarzy:

  1. Ciężko mi się przekonać do tego autora, ale kiedyś muszę to zrobić

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem czytuje takie reportaże, chociaż nie opisuje ich, bo to trudne. Jagielskiego mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę poszukać w przyszłym miesiącu jakiejś mniej znanej jego książki jak ta - zdecydowanie wolę spróbować starszych jego publikacji :)

    OdpowiedzUsuń