Pani Anderson w swojej książce dobitnie uświadamia czytelnikowi, czym jest anoreksja. Trzeba przyznać, że wychodzi jej to bardzo dobrze, co przy tego typu historiach jest wręcz wskazane. Główna bohaterka, Lia, tak dogłębnie odkrywa przed czytelnikiem swoje emocje, że przez chwilę zastanawiałam się, ile kalorii może mieć kanapka z serem, którą w tamtej chwili jadłam.
Dziewczynę poznajemy, gdy ta dowiaduje się o śmierci swojej byłej przyjaciółki Cassie. Jest już wtedy po dwóch pobytach w klinice i przy 165cm wzrostu waży 45kg. Co tydzień ma wagową kontrolę, ale potrafi oszukać licznik. Jej celem jest okrągłe zero i, choć sobie to uświadamia, jest jej z tą myślą bardzo dobrze. Potrafi sobie wmówić, że jest silna, więc nie zje nic prócz ryżowych wafli z musztardą (90kcal).
Czytając „Motylki” byłam pod wrażeniem, że można być tak twardym w swoim postanowieniu, mieć tak silną wolę. Później przyszedł czas na przerażenie, gdy Lia miała dosyć wszystkiego i chciała odejść ze świata tnąc się nożem pomiędzy wystającymi żebrami.
Ta historia, to nie tylko opowieść anorektyczki, bowiem znajdziemy w niej także powieść psychologiczną, o relacjach między rodzicem, a dzieckiem, którego nikt nie potrafi zrozumieć. Jedyna osoba, która trwała przy naszej bohaterce i ciągnęła podobną drogą zmarła na bulimię.
Jest to pierwsza książka o anoreksji, która nie jest podobna do innych, bo choroba, choć ciągle obecna i groźna, wcale nie wydaje nam się niebezpieczna. W końcu atakuje, gdy najmniej się tego spodziewamy. Takie książki polecać będę zawsze – wszystkim dziewczynom niezadowolonym ze swojego wyglądu, wszystkim, które stosują zaostrzoną dietę i nie potrafią powiedzieć sobie dosyć.
Nie czytałam jeszcze żadnej książki podejmującej temat anoreksji czy bulimii. Jestem ciekawa jak autorce udało się opisać tę podstępną i zdradziecką chorobę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTym razem sobie odpuszczę. Przechodziłam przez to sama i jakoś nie mam ochoty przeżywać tego na nowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Ech, anoreksja.. choroba dość popularna wśród nastolatek z wymyślonymi kilogramami ponad stan ;/ to przykre ... czytałam kilka książek o tym, więc może i po tę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBo takie ksiazki warto czytac :) a choc tej nie czytalm to jak sie uda to chetnie po nia siegne ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o tematyce związanej z zaburzeniami odżywiania, więc mam ogromną nadzieję, że kiedyś "Motylki" trafią w moje ręce. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach, i to od długiego czasu. Niestety nigdzie nie mogę jej znaleźć. W księgarni, w bibliotece. Chyba za jakiś czas ją zamówię, bo nie zanosi się na to, żeby sama do mnie przywędrowała. :)
OdpowiedzUsuń