(Zanim przejdę do recenzji, chciałam powiedzieć, że ta okładka jest okropnie lekturowa. I ani mi się ważcie nią sugerować ;))
"Naną" zainteresowałam się dopiero, gdy moja przyjaciółka pisała na jej temat pracę zaliczeniową. Powiedziała mi wtedy "Przeczytaj Mani. Spodoba Ci się". Więc przeczytałam i w sumie mi się spodobała.
Tytułowa Nana, to kobieta lekkich obyczajów, która debiutuje w teatrze, w roli Długowłosej Wenus. Nie umie w ogóle śpiewać, jest typowo prostacka i wulgarna w swojej grze aktorskiej, ale ma w sobie coś, co wszystkich mężczyzn przyprawia o szybsze bicie serca. Stosunkowo szybko więc, udaje jej się omotać serca co naiwniejszych. Im trudniejszy cel, tym bardziej bawi ją jego zdobycie. Wkrótce mówi się już tylko o Nanie, a każdy mężczyzna marzy, żeby ta ogołociła go z majątku. Lecz, czy jej dobra passa może trwać wiecznie?
O postaci Nany, można byłoby pisać dużo. Na pewno jest kobietą niezwykle pewną swoich wdzięków, chciwą i rozrzutną. Jest też nierozgarnięta, nie docenia tego, co ma i gardzi wszystkimi wokół. Mnie momentami doprowadzała do szału swoim lekceważącym zachowaniem. Jeśli więc chodzi o samą kreację postaci, Zola spisał się na medal.
Książka Emila Zoli trafiła w mój gust pośrednio. Na pewno dobrze oddaje ona ducha epoki i czasy, gdy kokoty liczyły się w Paryżu bardziej niż uczciwe kobiety. Co mi przeszkadzało? Niektóre przydługawe opisy, czasem któryś z bohaterów. Ogólnie nie mogę się jednak za bardzo przyczepić. W końcu to klasyka, w dodatku dobra klasyka. Myślę, że warto się z nią zapoznać.
To jedna z książek wybranych przeze mnie do tematu maturalnego ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńMusze sobie zażyczyć tę książkę w jakimś pięknym wydaniu :D uwielbiam :D Jestem sławna ;D
OdpowiedzUsuńCo to znaczy "pośrednio trafiła w mój gust"? Masz jakiegoś dobrodusznego pośrednika, który powiedział ci "droga studentko kulturoznawstwa (sic!), może, mimo tak wielkiej nieporadności twoich recenzji, akurat Zola trafi w twój gust", na co ty radośnie odpowiedziałaś "och tak, wszak Zola wielkim pisarzem był, a przynajmniej tak mówili na zajęciach". A może po prostu ktoś wyrwał z twoich domowych słowników wszystkie definicje słowa "pośrednio". Masz ty słownik w ogóle?
OdpowiedzUsuńCóż za jad, aż boli :). Przecież nikt nie każe Ci czytać moich nieporadnych recenzji. Studia są po to, żeby się czegoś nauczyć, więc może ja nauczę się pisać lepiej. Skoro Ci się nie podoba, to zamiast marnować czas, poświęć go na czytanie tekstów odpowiadających Twoim wymaganiom.
Usuń