Akcja "Korzeni niebios" osadzona jest we Włoszech, dokładniej w Rzymie. Po Wielkiej Zagładzie, w wyniku której ziemia została skażona promieniowaniem radioaktywnym, ocalali ludzie osiedlają się w Katakumbach Św. Kaliksta. Mieszka tam również ostatni przedstawiciel Kościoła, który wyczuwając bunt ludzi nieposiadających papieża od 20 lat, wysyła na misję do odległej Wenecji ks. Johna Danielsa wraz z eskortą Gwardii Szwajcarskiej. Ich celem jest odnalezienie Patriarchy Wenecji i sprowadzenie go do Rzymu, by można było wybrać nową głowę Kościoła.
Z serii "Uniwersum Metro 2033" czytałam już dwie książki autorstwa Andrieja Diakowa (recenzje: "W mrok" i "Do światła"). Byłam więc przyzwyczajona do jego stylu, czy nawet "potworów" stworzonych na rzecz powieści. Tullio Avoledo serwuje czytelnikowi całkiem nowy zestaw niebezpieczeństw, zwyczajów, które panują w katakumbach, czy ludzkich zachowań. Wiadomo - co kraj, to obyczaj.
Ciekawym zabiegiem jest na pewno obsadzenie w roli głównego bohatera księdza. Prozę Avoledo cechuje spory nacisk na metafizykę, na złudzenia, nierzeczywistość. Ciężko uniknąć kwestii Boga, gdy główny bohater jest jego wysłannikiem, na szczęście autor zrobił to w sposób bardzo wpasowujący się w ogólny kontekst świata ogarniętego zwątpieniem, dla którego Bóg właściwie już nie istnieje.
Tak jak rzadko czytuję książki z gatunku SF, tak serię Metro wciągam wręcz na wyścigi. Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że nadal nie złapałam w swoje ręce najważniejszych książek z tej serii - "Metro 2033" i "Metro 2034". Obiecuję poprawę i recenzje uzupełniające, tymczasem was zapraszam do lektury "Korzeni niebios"
Książkę otrzymałam od Pani Iwony Wodzińskiej z Insignis. Dziękuję!
A ja się za Chiny przekonać nie potrafię :/
OdpowiedzUsuńSF nie jest moim ulubionym gatunkiem, dlatego nie wiem, czy się skuszę.
OdpowiedzUsuńTa książka niesamowicie mnie kusi :) Muszę, koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń