"Lewis Winter musi umrzeć" to debiut powieściowy Malcolma Mackaya. Książka została dobrze przyjęta przez krytyków i czytelników, a niedługo na półkach sklepowych będzie można dostać całą trylogię autora.
Choć zdanie z okładki głosi, że trudno jest dobrze zabić człowieka, to myślę, że Calum McLean nie ma z tym większych kłopotów. Dostaje zlecenie, przyjmuje je, obserwuje ofiarę i w odpowiednim momencie uderza. Lewis Winter naraził się ludziom, którzy nie dają sobie w kaszę dmuchać, więc musiał umrzeć. I umarł.
Malcom Mackay stworzył powieść kryminalną wartą każdej pozytywnej opinii, jaką o niej napisano. Fabuła dotyczy gangsterskiego półświatka Glasgow, a autor idealnie oddaje jego charakter. Książka skupia się na sposobie komunikacji między gangsterami, dokładnie opisany jest również sam sposób popełnienia morderstwa, wszelkie kroki jakie należy podjąć (tak sobie teraz myślę, że brzmi to jak przewodnik dla początkujących morderców ;)). Ciekawym pomysłem jest pokazanie przesłuchania od strony świadka, ujawnienie myśli obu stron.
Książkę czyta się bardzo szybko, a to za sprawą krótkich rozdziałów. Każdy z nich dotyczy innego z bohaterów. Cyngiel, szef jednej z organizacji gangsterskich, Zara - dziewczyna ofiary, no i oczywiście oficer prowadzący dochodzenie. Dzięki takiemu kalejdoskopowi postaci, czytelnik ma szansę poznać półświatek z każdej strony, wniknąć w niego jeszcze głębiej.
Jedynym mniej potrzebnym elementem w powieści był dla mnie spis postaci umieszczony na jej początku. Zajmuje on trzy strony i jeśli się go przejrzy, to można być trochę przerażonym ilością bohaterów. Ja zupełnie pominęłam ten wstęp i niczego nie straciłam, bo postaci są na tyle wyraziste, i jest ich na tyle mało, że nie potrzebowałam dodatkowej nawigacji.
Podsumowując, "Lewis Winter musi umrzeć", to bardzo dobry kryminał, który śmiało mogę polecić. Na pewno spodoba się on osobom lubiącym książki dopracowane i napisane starannie. Ja z pewnością sięgnę po kolejne części.
Z chęcią bym sięgnęła, bo kryminały bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńWyczuwam entuzjazm podobny do mojego po przeczytaniu trylogi Larssona. Uwielbiam dobre kryminały. Muszę zapamiętać tytuł i lecieć do księgarni.
OdpowiedzUsuń