piątek, 2 marca 2012

MICHAEL SEED "Dziecko niczyje"


Gdy tylko przeczytałam jedną z recenzji „Dziecka niczyjego”, wiedziałam, że jest to lektura dla mnie. Lubię wyzwania, lubię książki o dosyć ciężkiej emocjonalnie tematyce, które wiele uczą. Autor a zarazem główny bohater, Ojciec Michael Seed decyduje się podzielić z czytelnikiem swoją historią dzieciństwa pełnego przemocy i lęku.

Mały Michael nigdy nie był przez mamę przytulany i pocieszany, nigdy też nie usłyszał od ojca miłego słowa, czy wsparcia. Jego dziecięce lata naznaczone są bólem i cierpieniem. Niemalże katowany na śmierć przez swojego uzależnionego od alkoholu i pogrążonego w depresji ojca, wykorzystywany do świadczeń seksualnych, nazywanych przez niego „dojeniem mleka”, chłopczyk codziennie musiał mierzyć się z problemami, które niejednego dorosłego doprowadziłyby do ostateczności.

Michael nauczył się żyć ze świadomością, że tylko podczas snu jest bezpieczny. Po samobójczej śmierci matki jego koszmar przybiera na sile i wydaje się, że i to bezbronne dziecko zostanie zmuszone do ostatecznego kroku by połączyć swój los z losem mamy. Tak się jednak nie dzieje, każda sytuacja, nawet najgorsza, ma w końcu swój koniec. Chłopak, choć z mocno nadszarpniętą psychiką wyrasta na młodego mężczyznę, który swe życie poświęca Franciszkanom, a swoją opowieścią chce nas przede wszystkim uczulić, pokazać ogrom problemu, jakim jest przemoc w rodzinie.

Jestem pełna podziwu dla mężczyzny, na którego wyrósł. Mógł się poddać, ale nie zrobił tego. Mógł zejść na złą drogę, ale chciał dla siebie czegoś lepszego niż praca w fabryce, chciał sobie udowodnić, że stać go na więcej. Choć odebrał znikomą naukę, udało mu się ukończyć studia wyższe i piastuje teraz dobre stanowisko.

Gorąco zachęcam do przeczytania tej opowieści, tego wyznania, które z pewnością bardzo dużo go kosztowało. Książka, choć brutalna i niewiarygodnie mocna, ma pozytywne i dające otuchę zakończenie. Myślę też, że wiele możemy z niej czerpać, przede wszystkim pokory i takiego wewnętrznego przeświadczenia, że nie należy narzekać na swoje życie, na to, co otrzymujemy od losu, bo są tacy, którzy mają nieprawdopodobnie gorzej.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Promic. Dziękuję! 
www.wydawnictwo.pl

10 komentarzy:

  1. Chciałabym przeczytać, ale boję się tych brutalnych scen, ponieważ ja bardzo wszystkim się przejmuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaprawiona w bojach prozą Ketchuma z chęcią przeczytam i tę książkę, uwielbiam takie mocne i trudne lektury:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zrecenzowałam inną książkę księdza Seeda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ksiazka opisujaca prawdziwe wydarzenia? ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam gdzieś również pozytywną recenzję i jestem zdecydowanie na tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście, książka porusza bardzo ponury temat. Chętnie przeczytałabym ją, oraz podzieliła się wrażeniami z kilkoma osobami, które narzekają, nie potrafiąc docenić własnego losu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie życiowe powieści, więc kiedy tylko książka wpadnie w moje ręce lub dostrzegę ją na bibliotecznej półce, pochłonę ją w kilka godzin ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedne dziecko! Jestem w ciąży i nie mogę teraz czytać takich lektur, no po prostu nie mogę :(
    Ale to obowiązkowa pozycja "na kiedyś"

    OdpowiedzUsuń