wtorek, 25 września 2012

KATHERINE WEBB "Dziedzictwo"


Pierwsze, co zauważyłam patrząc na okładkę, to napis „Światowy bestseller wydany w 24 krajach”. Do takich informacji zazwyczaj podchodzę z rezerwą, bo zwyczajnie można się na nich przejechać. Na szczęście, tym razem tekst był prawdziwy – książka zasługuje na miano bestsellera.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. Pierwsza, to lata 1905-1911 i historia Caroline, która z pięknej młodej dziewczyny, pod wpływem trudnej sytuacji życiowej, zmienia się we wrak człowieka niezdolny do jakichkolwiek uczuć. Druga, to czasy współczesne, a w nich siostry – Beth, cierpiąca na depresję i Erica, która pragnie rozwiązać zagadkę zniknięcia przed laty ich kuzyna Henry’ego, co ma jej pomóc w wyleczeniu siostry z letargu. Czy Rick uda się rozwiązać zagadkę sprzed lat, czy przypomni sobie, co stało się z chłopcem? Jakie rodzinne tajemnice odkryje? I co wspólnego ma z tym cygańska rodzina Dinsdale’ów?

Pierwsze, z czym skojarzyło mi się „Dziedzictwo”, jest „Cukiernia pod Amorem”. Taka sama konstrukcja przeplatających się rozdziałów i zagadka rodzinna do rozwiązania. Obie płaszczyzny przedstawiłam w sposób, który nie sugerowałby, że są ze sobą związane, jednak w istocie tak jest. W pewnym momencie zaczynają się zazębiać, a nie pasujące do siebie elementy trafiają we właściwie miejsca układanki.

Książka Katherine Webb, jest bardzo tajemnicza i zagadkowa, jak jej bohaterowie. Beth uparcie próbuje wyrzucić z pamięci przeszłość, która zwyczajnie ją przerasta, Dinny – ich przyjaciel z dzieciństwa, wydaje się skryty i zamknięty w sobie. Jedynie Erica ciągle uparcie drąży temat i zdaje się nie ugięta w swoich postanowieniach. Bohaterowie na kartach książki przeżywają wiele skrajnych emocji, które doświadczałam z nimi niemal namacalnie.

Każdy rozdział kończy się w idealnym momencie, punkcie kulminacyjnym, który zmusza czytelnika do tego, by nie rozstawał się z lekturą nawet na chwilkę. Czyta się więc bardzo szybko, w czym nie przeszkadza fakt, że rozdziały mają nieraz po 30 stron.
Na uwagę zasługują również dobre opisy miejsc, w których dzieje się akcja – tajemniczy dom w Storton Manor, który straszy swoją wielkością i przylegający do niego staw na deszczówkę, czy dziki obszar Woodward, gdzie do najbliższego sąsiada idzie się kilka mil.

Myślę, że historię mogę polecić właściwie każdemu, jest magnetyczna, wciągająca, a jej język łatwy do zrozumienia i przyswojenia. Sama przyjemność.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Insignis. Dziękuję!




Zapraszam na moją tablicę!

8 komentarzy:

  1. Od kiedy usłyszałam o tej książce zastanawiałam się, czy rzeczywiście jest tak dobra, jak ją niektórzy przedstawiają. Po kolejnej tak pozytywnej recenzji widzę, że te słowa nie były przekłamaniem. Sama chętnie się z nią zapoznam. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam okazję przeczytać tę książkę przed premierą i bardzo mi się spodobała
    mogę więc dopisać i swoje: polecam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie opowieści z rodzinną tajemnicą w tle, czuję się zachęcona:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałem dużo dobrego i jest na mojej liście :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w trakcie czytania tej książki, ale już wiem, że jest ona warta polecenia i przeczytania :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń