poniedziałek, 7 października 2013

EMILY BRONTE "Wichrowe wzgórza"


Pewnie wielu z was w tym momencie złapie się za głowę – przeczytałam „Wichrowe wzgórza” dzięki „Zmierzchowi” i Belli Swan, która zachwycała się tą książką. Uwierzcie mi, gdyby nie jej entuzjazm, nawet bym na nią nie zerknęła, gdyż, może niesłusznie, stronię od historii z ubiegłych stuleci. „Wichrowe wzgórza” również musiały troszkę poczekać na swoją kolej, a może na to, żebym oswoiła się z myślą, że naprawdę chcę je przeczytać. W końcu wypożyczyłam i miło się zaskoczyłam.

Autorka już na samym początku rzuca czytelnika na głęboką wodę. Wszystkich bohaterów poznajemy, gdy do Wichrowych Wzgórz przybywa z wizytą dzierżawca pobliskiej posiadłości, Lockwood. Mężczyzna nie dosyć, że zostaje powitany dość szorstko przez gospodarza Heatcliffa, to jeszcze gryzą go psy, służba jest więcej niż nieuprzejma i nikt ani myśli uciąć sobie z nim pogawędkę.

Podczas odbywania jednej z kolejnych wizyt mężczyznę dopada śnieżyca, w wyniku której ten rozchorowuje się. Znudzony bezczynnym leżeniem w łóżku, prosi swoją gospodynię Ellen, aby opowiedziała mu co nieco o gburowatych mieszkańcach Wichrowych Wzgórz. Tym oto sposobem czytelnik poznaje losy panienki Katy, zepsutego do szpiku kości Heatcliffa, głupiutkiego Haretona oraz zrzędliwego Józefa.

To tylko nieliczni z bohaterów powieści, na szczęście dosyć łatwo jest się wśród nich odnaleźć, jeśli nie po imionach, to na pewno po usposobieniu, które jest charakterystyczne dla danej postaci. Opowieść Nelly wciąga, bo trzeba po prostu przyznać, że tak oryginalnych postaci nie spotyka się często.

Powieść, choć XIX wieczna, porwała mnie bez reszty i zmieniła moje sceptyczne nastawienie, co do lektur z tego okresu. Na mojej półce już czeka „Shirley”, mam nadzieję, że ta książka również mnie nie zawiedzie. Jakby nie było, podziękowania za polecenie książki należą się Belli Swan. Polecam i ja.

5 komentarzy:

  1. Każdy pretekst jest dobry, żeby sięgnąć po klasykę :D
    Mnie również powieść porwała. Tyle mrocznych emocji na kartach niewielkiej przecież objętościowo książki - to jest coś!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Siostry Bronte uwielbiam, każda z ich książek jest po prostu cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widać, nawet Bella może przydać się do czegoś! ;-) Wstyd mi, bo nie czytałam jeszcze "Wichrowych Wzgórz", chociaż planuję zrobić to od dawna... i na pewno w końcu dopnę swego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna z moich ulubionych książek. Nawet nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze mam w planach. To wydanie jest piękne

    OdpowiedzUsuń