niedziela, 20 października 2013

KATHRYN STOCKETT "Służące"

Kathryn Stockett urodziła się i wychowała w Jackson, w stanie Missisipi. Jej powieść osadzona jest właśnie w tej okolicy, a impulsem do jej napisania była szczególna więź łącząca pisarkę z jej pomocą domową Demetrie.

Skeeter wraca do domu po studiach. Jest przygnębiona, bo wszystkie jej koleżanki dawno temu wyszły za mąż, a ona nadal nie znalazła tego jedynego. Do tego nie ma pracy, o której marzyła - pisarki, a jej matka ciągle utyskuje na omówiony już brak mężczyzny w życiu córki. 
Aibileen, to czarna służąca pracująca u Elizabeth - przyjaciółki Skeeter. Jest mądra, godna zaufania i wzorowo potrafi wychowywać dzieci. Nic więc dziwnego, że robi jej się cokolwiek smutno, gdy jej pracodawczyni postanawia wybudować dla niej osobną toaletę w garażu, gdyż kolorowi podobno przenoszą choroby. 
Jest jeszcze Minny, która z powodu swojej niewyparzonej buzi już 19 razy musiała zmieniać pracę. Minny jest świetną kucharką, ale czy ktoś zaryzykuje zatrudnienie jej u siebie tylko ze względu na ciasto karmelowe jej autorstwa, które ponoć nie ma sobie równych? 

Co łączy te trzy kobiety? Pewnego dnia, przez wzgląd na swoją służącą, która nagle zniknęła, Skeeter postanawia napisać książkę na temat kolorowych służących. Ryzykując nawet życiem, Aibileen otwiera się przed białą kobietą i opowiada jej jak to jest być czyjąś służącą. Kolorową służącą.

"Służące", to wbrew pozorom powieść pełna ciepła i humoru, którego dostarcza czytelnikowi przede wszystkim niewyparzona buzia Minny. Z drugiej strony, pod tą warstewką sielanki kryje się smutek i obawa przed najgorszym. Aibileen pomaga Skeeter wiedząc, że gdy ludzie dowiedzą się kim są służące, które ośmieliły się zabrać głos, zniszczą ją za sam pomysł, tak jak to zrobili z wnukiem jednej z sąsiadek, którego oślepiono za to, że skorzystał z niewłaściwej toalety. 

"Służące", to opowieść o tym jak trudno jest być czarną osobą, jak ciężko czasem znosić ludzi, którzy płacąc grosze wymagają cudów, którzy oczerniają na oczach koleżanek i wydaje im się, że czarni są na tyle głupi, by nawet tego nie zauważyć. 

Moje serce zdobyły przede wszystkim Aibileen i Minni, przyjaciółki, które bardzo się od siebie różnią, ale tworzą świetny duet. Minni jest taką szaloną Murzynką, kobietą, która nie boi się powiedzieć co myśli, chociaż później musi żałować swoich pochopnie wypowiedzianych słów. Jest też świetną matką, która doskonale radzi sobie z kilkorgiem dzieci i nigdy nie opada z sił. Aibileen natomiast jest w tej parze tą zrównoważoną, trzymającą emocje na wodzy i nie pokazującą jak bardzo czasem bolą ją opinie jej białej pani. Koniecznie dodać tutaj trzeba oryginalne słownictwo pań, które zostało zachowane i jeszcze mocniej podkreślało ich... inność. 

Przeczytałam tę powieść na prawdę ekspresowo, czasem śmiejąc się do rozpuku, innym razem dumając nad nieszczęściem ludzi. Nie jestem rasistką i nie rozumiem rasizmu, dla mnie po prostu liczy się człowiek. I na prawdę cieszyłabym się mogąc znać tak wspaniałe osoby, jakie wykreowała Kathryn Stockett. Śmiało, poznajcie je i wy.

3 komentarze:

  1. Od dawna mam służące w planach. Muszę w końcu porządnie rozejrzeć się za nimi w bibliotece, bo podejrzewam, że ta opowieść zawładnie moim sercem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam książkę i oglądałam ekranizacje. Super super <D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele o niej słyszałam, kiedyś przeczytam

    OdpowiedzUsuń