poniedziałek, 28 października 2013

THOMAS PETERSIN "Ogrodnik szoguna"

Książki o tematyce erotycznej są teraz dosyć popularne na rynku wydawniczym. Sama często po nie sięgam, bo niektóre okazują się całkiem miłym zaskoczeniem. "Ogrodnik szoguna" to pokaźny tom (prawie 700 stron) z bardzo ładną okładką (w rzeczywistości kolor różowy jest wyraźniejszy i rzucający się w oczy) oraz odważną notą na jej tyle.

Głównym bohaterem książki jest Peter Abel, zamożny mężczyzna o specyficznych preferencjach seksualnych. Kobieta jest dla niego nieoszlifowanym diamentem, który wymaga pracy i ulepszania. Do "kreacji" swoich kobiet Peter używa metody kar i nagród, które zawsze wiążą się z różnego rodzaju zachowaniami seksualnymi. 

Na łamach powieści, czytelnik ma styczność z trzema uległymi Abla - Satoko, japonką, która swego czasu przeszła budzącą grozę szkołę życia i która wydostała Petera z depresji po stracie ukochanej (przy okazji rozpoczynając w nim swego rodzaju przemianę w Pana), Kaylinn, jego sukę, którą ten wydostał z uzależnienia alkoholowego i nauczył prawdziwie kochać oraz Oksanę, młodą Rosjankę, która ostatnimi czasy mocno dostała od życia w kość. Autor najbardziej skupia się właśnie na tej ostatniej dziewczynie, która na oczach czytelnika zmienia się w kobietę, która drzemała dotąd gdzieś w jej wnętrzu.

"Ogrodnik szoguna" to powieść bardzo specyficzna. Czasem bardzo wulgarna i wręcz niesmaczna, innym razem wciągająca i pozwalająca zapomnieć o tym, o czym przed chwilą się czytało z mieszanymi uczuciami. Co ciekawe, fabuła nie skupia się sama w sobie na kontrakcie Pan - Uległa, a na pracy bohaterów powieści w tartaku Keyaki Kugła, gdzie Peter jest dyrektorem, a Oksana księgową. W firmie bowiem nie wszystko idzie tak jak powinno, dyrekcja wyczuwa jakieś przekręty związane z księgowaniem, zostaje porwany japoński dyrektor firmy i nagle z powieści erotycznej robi się sensacyjno-kryminalna.

Nie wiem sama co sądzić o tej książce. Ta wulgarność wyrażana bardzo często słownie przez Oksanę (co z tego, że w myślach!) całkowicie psuła mi jej wizerunek grzecznej dziewczyny, jaką w gruncie rzeczy była. Jej zachowanie gryzło się z jej dziecięcą powierzchownością. Może moje zniechęcenie wynika po części z nieznajomości kultury Rosyjskiej, która ma niebagatelne znaczenie w powieści. Rosjanie pokazani są jako mężczyźni nieokrzesani, stosujący przemoc wobec swoich żon i nadużywający alkoholu. Autor zrobił z Rosjan prawdziwych przestępców robiących przekręty na dużą skalę. Czy to nie stereotypizacja?

Fabuła książki sama w sobie nie była zła. Powieść czytało się szybko, język był prosty i poza wulgaryzmami łatwo i przyjemnie przyswajalny. O warstwie merytorycznej, czyli kontraktach BDSM nie chcę się wypowiadać, bo czuję się niekompetentna, niemniej, wszystko, co przeczytałam wydawało się być logiczne. Cóż, decyzję o lekturze pozostawiam wam.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res. Dziękuję!

7 komentarzy:

  1. Zdaje się, że E L James otworzyła puszkę Pandory;) Popularność takiej literatury ciągle mnie zaskakuje. Może powinnam sprawdzić, co się tak czytelnikom podoba? :) Żeby mi się spodobała książka o takiej tematyce, musiałaby być naprawdę dobrze napisana. "Ogrodnik szoguna" chyba nie spełnia tego warunku, co?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy chyba czego szukasz w tego typu książce. Jeśli chodzi o sceny erotyczne, to są dosyć ostre, nie każdy chyba lubi czytać takie rzeczy...

      Usuń
    2. Myślę, że o estetykę chodzi. Sama erotyka to nic ciekawego, ani to dziś kontrowersyjne ani szczególnie atrakcyjne, ale jeśli książka ma walory estetyczne, jest ładnie napisana, tak... z klasą, to może być ciekawa.

      Usuń
  2. Myślę, że odpuszczę sobie "Ogrodnika szoguna" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak czytam Twoje uwagi, i zastanawiam się, skąd Ty tak o tych Rosjanach. Wulgarność (raczej prymitywizm i brak manier) - owszem; Peter tak właśnie opisuje (i tłumaczy skąd to) swoich rodaków (w samolocie z Isano). Wszechobecny alkohol (nie tylko u mężczyzn) - zgadza się. To chyba nie stereotyp, tylko prawda. A przemoc wobec żon? Ile rosyjskich żon jest w "Ogrodniku szoguna"? Ja doliczyłam się... jednej (żona gubernatora, postać czwartorzędna, brak przemocy). A na inne napomykane związki to przemoc może w jednym (Agni). A przestępczość? W powieści jest jedna szajka bandytów. W końcu, jeśli autor chciał wprowadzić wątek kryminalny, to musiał opisać kryminalistów (pięciu, jeśli dobrze liczę, plus "chuligani" i drobni złodziejaszkowie). Oksana się zresztą za nich wstydzi wobec Japończyków. A reszta? Normalni ludzie! Skąd u Ciebie takie uprzedzenia?

    OdpowiedzUsuń