sobota, 2 lutego 2013

OLLE LONNAEUS „Jedyna prawda”


Olle Lonnaeus jest szwedzkim dziennikarzem. Jego powieści ukazały się już w dziesięciu krajach, kilka z nich zdobyło też nagrody literackie.

Zimowa zawieja. Na dworze trzaska, huczy i dmie, a człowiek ma ochotę zapaść w sen zimowy i poczekać na wiosnę. Nagle dzwoni telefon: Przyjdź tutaj. Jak najszybciej. Nie zostało mi już wiele czasu. Joel, słysząc te słowa, zarzuca na siebie gruby kożuch i wychodzi w śnieżycę. Niby nic dziwnego, tak właśnie powinien zareagować syn, słysząc w słuchawce przerażony głos ojca. Tyle, że tutaj sytuacja jest nieco inna, bo Joel od lat nie miał z nim kontaktu, od lat go nienawidził.

Gdy dociera do jego domu, jest już za późno na przeprosiny. Marten wisi na haku w dużym pokoju, a obok na ścianie, ktoś napisał czerwoną farbą po arabsku Ghadab Allah: Gniew Boga. Joel myśli sobie, że przecież stary sam się o to prosił – malowanie obrazów świni w turbanie proroka Mahometa, nie jest najszczęśliwszym pomysłem na zdobycie sławy, potem wszystko ogarnia ciemność i mężczyzna mdleje.
Budzi go, wymierzona w niego lufa pistoletu, który trzyma policjantka, o imieniu Fatima. I rozpoczyna się śledztwo.

Fabuła pozornie opiera się na znalezieniu sprawcy zbrodni, ale myślę, że ważniejsze są tutaj wątki poboczne, powolne odkrywanie przez Joela kolejnych kart, zastanawianie się nad tym, kim właściwie był jego ojciec. Jest to kryminał idealnie pasujący do zimy panującej za oknem. Chłodny krajobraz, zimni i wyrachowani ludzie. Nie brakuje tam samotności, wyobcowania, poszukiwania samego siebie, własnej tożsamości. Powiedziałabym, że takiego rachunku sumienia, odpowiedzi na pytanie „Co właściwie zrobiłem źle, że jest tak, a nie inaczej?”.

Ciekawym wątkiem jest na pewno pokazanie fanatyzmu religijnego. Co wiara w pewne rzeczy może uczynić z normalnym człowiekiem. Jak bardzo trzeba być zaślepionym, żeby zabijać w imię idei, żeby poświęcać siebie dla czegoś w gruncie rzeczy niepewnego.

Zakończenie jest całkowitym zwrotem akcji, którego na swoje nieszczęście się domyślałam. Nie jest tak, że przewidziałam wszystko, ale coś mi nie pasowało, było zwyczajnie za łatwo.

Mimo wszystko, myślę, że mogę polecić, czyta się sprawnie, fabuła jest dobrze skonstruowana i podejmuje ciekawy temat.

Za książkę dziękuję Pani Iwonie Wodzińskiej z Wydawnictwa Rea :)

6 komentarzy:

  1. Posiadam ten kryminał w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze książek tego autora, ale wiele o nim słyszałam. Muszę coś wypożyczyć

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za kryminałami :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi cviekawie, chyba sie skusze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego autora jeszcze nie znam, mam nadzieję że uda mi się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń