Alice Munro, to kanadyjska pisarka zaliczana do
najwybitniejszych żyjących autorek krótkich form prozatorskich. „Uciekinierka”
to jej dziesiąty zbiór opowiadań i pierwsza książka przetłumaczona na język
polski.
Uroczyście deklaruję, że nie wiem, co się ze mną dzieje –
ja, zagorzała przeciwniczka opowiadań, sięgam po nie z własnej nieprzymuszonej
woli! Nie wiem nawet, co mnie do tego skłoniło, ale nie żałuję. „Uciekinierka”,
to osiem średniej długości opowiadań o kobietach. Zazwyczaj czytelnik poznaje
je w czasie przeżywania trudnych dla nich sytuacji życiowych. Tak na przykład
Carla nie potrafi uwolnić się od męża, który przytłacza ją swoim sposobem
bycia, Grace spotyka się z Maurym, ale tak naprawdę bardziej od niego kocha
rodzinną atmosferę w jego domu, a Robin nie może się pogodzić z niespełnioną
miłością i błędem, który kiedyś popełniła.
Opowiadania czyta się dosyć sprawnie i szybko, w czym nie
małą zasługę ma krój czcionki. Historie są bardzo różne, jedne trafiały do mnie
bardziej, inne mniej, ale fakt faktem, przy żadnym z nich się nie nudziłam. Nie
ma również mowy o niedosycie, który zazwyczaj odczuwam czytając krótkie formy
prozatorskie.
U Alice Munro niezwykle ważne są emocje, które niesamowicie
dobrze ukazuje w swojej książce. To coś takiego, dzięki czemu sprawy życia
codziennego nabierają głębi, nie są płytkie i mało ważne. Myślę, że w głównej
mierze chodzi tutaj o szczegóły, na które zazwyczaj nie zwraca się uwagi.
Czy polecam? Wydaje mi się, że książka jest warta uwagi.
Mnie czytało się ją przyjemnie i chętnie poznam więcej książek Alice Munro.
Nie znałam autorki. Ciekawa się wydaje.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadaniami, dlatego raczej odpuszczę sobie lekturę tej pozycji :/
OdpowiedzUsuńNie lubię opowiadań i myślę, że po nią nie sięgnę
OdpowiedzUsuńbardzo rzadko czytam opowiadania, ale wszyscy zachwalają tę autorkę i jestem ciekawa, jakie na mnie by zrobiła wrażenie :)
OdpowiedzUsuń