piątek, 4 października 2013

MIA MARLOWE "Dotyk łajdaka"

Mia Marlowe została ochrzczona przez magazyn "Books Monthly" mianem "królowej pikantnych romansów historycznych". Moja przygoda z jej książkami rozpoczęła się od lektury "Dotyku złodziejki", który to spodobał mi się na tyle, że od razu chciałam sięgnąć po kolejną część.

"Dotyk łajdaka" to historia hrabiny Cambourne, która zwraca się z prośbą o pomoc do Jacoba Prestona, znanego w całym mieście z uwodzenia mężatek, ale i rozwiązywania z założenia nierozwiązywalnych spraw. Lady Julianne chce, aby Preston pomógł jej odnaleźć ostatni z cennych sztyletów pozostawionych jej w spadku przez męża samobójcę. Usiłuje też dowieść, że hrabia został zamordowany, a nie, jak twierdzą wszyscy, zabił się sam.

Biorąc do rąk drugą część sagi założyłam, że będzie to kontynuacja "Dotyku złodziejki". Tak jednak nie jest, bo obie książki mają ze sobą niewiele wspólnego. Łączy je rodzinna więź pomiędzy Jacobem, a Violą, bohaterką pierwszego tomu oraz dar dotyku, który oboje posiadają. Nie jest to właściwie żaden minus, ostatecznie książki można czytać w dowolnej kolejności i obie są równie ciekawe. 

Co do osławionego erotyzmu w powieści, zdecydowanie widać tutaj pióro Mii Marlowe. Sceny są odpowiednio pikantne, ale też smacznego, więc czytelnik nie odczuwa przesytu, ani zniesmaczenia. Nie ma ich też aż tak dużo, żeby miały uprzykrzyć czytanie.

Podoba mi się szczególnie to połączenie romansu z tajemniczą przygodą, to wyważenie pomiędzy kolejnymi elementami składowymi powieści. Myślę, że każdy znalazłby tutaj coś dla siebie. Dla jednych byłaby to powieść przygodowa, dla drugich fantastyczna, jeszcze dla innych romans z nutą erotyki, czy powieść nieco historyczna. 

Akcja książki osadzona jest w II połowie XIXw, co pozwala czytelnikowi przenieść się w inne czasy, "zobaczyć" jak wtedy się żyło, jakie panowały konwenanse, w co się ubierano. Ten wątek historyczny nie jest zarysowany bardzo mocno, ale w oczy rzucają się szczegóły dotyczące etykiety, w pamięć zapadły mi też noszone wtedy pantalony, które teraz wydają się czymś aseksualnym, a wtedy błogosławionym za ich rozcięcie w kroku pozwalające na swobodne zbliżenia.

Jeśli chodzi o bohaterów powieści, widzę tutaj pewną analogię obu tomów. Kobiety u Mii Marlowe, są zazwyczaj mniej zamożne od mężczyzn, ale za to bardzo inteligentne i piękne. Próbują walczyć o swoje prawo do swobodnej nauki, czy głosowania w wyborach. Mężczyźni natomiast są, jak można się domyśleć, przystojni, dobrze zbudowani i oczywiście świetnie odnajdują się w łóżku. Dobór bohaterów wydaje mi się tutaj zrozumiały, nie sądzę, żeby ktoś miał ochotę zaczytywać się w powieści erotycznej, w której główny bohater miałby zeza i garba. 

Cieszę się, że udało mi się trafić na książki Mii Marlowe. Czyta się je bardzo szybko i płynnie, zapewniają rozrywkę na dobrym poziomie i są zwyczajnie ciekawe. Już czekam na kolejny, chyba ostatni tom.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia :)


3 komentarze:

  1. Popatrz, a ja myślałam, że muszę utrzymać kolejność. Teraz skoro wiem, że nie jest istotna trochę mi ulżyło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jedynie o tyle, że w drugiej części wiadomo, jaki dar ma Viola, ale nic więcej :)

      Usuń