Moja przygoda z Jodi Picoult zaczęła się od jej
bestsellerowej powieści „Bez mojej zgody”. Od tamtej pory, czytuję jej książki
z mniejszą bądź większą regularnością, wiedząc, że tak jak w przypadku Sparksa,
szansa na czytelniczy zawód jest niemal zerowa.
„Jesień cudów”, to opowieść o Faith White – 7-letniej
dziewczynce, która zaczyna widzieć Boga. Nikt nie wie, jak do tego dochodzi,
choć niektórzy upatrują stanu małej w jej matce – Mariah, która będąc z nią w
ciąży przebywała w ośrodku psychiatrycznym po próbie samobójczej. Teraz obie
zmagają się z trudną sytuacją. Mariah przeżywa rozwód z mężem, Faith jest
prześladowana przez fanatyków, ale i sceptyków religijnych. Do tych drugich
zalicza się Ian Fletcher, ateista, który za wszelką cenę będzie próbował
zdemaskować dziewczynkę. Na domiar złego, do sprawy włączy się ojciec małej,
który chcąc bronić córkę, postanowi odebrać ją matce na drodze sądowej.
Jedynym minusem, jaki można zauważyć, po przeczytaniu choćby
dwóch książek Jodi Picoult, jest bardzo precyzyjny schemat każdej z nich.
Pierwsza część bardzo skupia się na dokładnym przedstawieniu bohaterów, w
drugiej zaś, toczy się sprawa sądowa. Dla mnie taki obrót sprawy, nie jest
niczym nużącym, przeciwnie, ciekawią mnie wszystkie raporty sądowe i zawsze
jestem zadowolona z lektury. Taka schematyczność gwarantuje nam, że choć
sięgniemy po inny tytuł autorki, to będziemy wiedzieć, czego mniej więcej się
spodziewać. Ja osobiście nie wyobrażam sobie Picoult w innej formie.
Dużym plusem jest to, że pisarka nie wybiera z grona tematów
łatwych i oklepanych – porusza zawsze pewien rodzaj tabu, o którym jeszcze (bo
teraz już właściwie tabu zniknęło) dosyć ciężko się pisze. Co najlepsze,
autorka jest znakomita w tym co robi, widać, jak dużo trudu i pracy wkłada w
to, by jej powieści były wartościowe i zawierały informacje jak najbliższe
prawdzie.
W „Jesieni cudów” urzekła mnie zwłaszcza postać małej Faith
– jej dziecięca szczerość, radość z życia i mądrość, niesamowita jak na tak
małe dziecko. Szczerze wam polecam.
Od dawna chcęs ię zapoznać z tą autorką,ale jakoś nigdy mi nie po drodze;)
OdpowiedzUsuńKolejna książka autorki dopisana do listy:) Mam nadzieję, że niebawem będzie mi dane przeczytać choć jedną powieść Picoult, ciągle za mało czasu...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo lubię tą autorkę, przeczytam
OdpowiedzUsuń