Patrząc na okładkę „Po prostu mnie przytul” widzimy,
najprawdopodobniej, zapłakaną i zdołowaną dziewczynę. Nie możemy jednak do
końca przewidzieć, z jaką treścią przyjdzie nam się zmierzyć. Ja osobiście, w
ogóle nie spodziewałam się tego, co dane mi było czytać.
Główna bohaterka, Aneta, jest 16-latką, która popadła w
depresję. Każdy dzień jest dla niej męczarnią, z każdą chwilą ulatuje z niej
chęć do życia. Ogólny stan pogłębia jeszcze jej obrzydzenie do starszego ojca, rozczarowanie
mamą, beznadziejność sytuacji, w której każdy wmawia jej, że jej stan wynika z
dojrzewania i powinna przestać się nad sobą użalać. Przy tak trudnej sytuacji,
zwyczajny gest przytulenia, znaczy dla człowieka wszystko. Czy dziewczynie uda
się wygrać tę wojnę? Walkę na śmierć i życie?
Opis z tyłu okładki informuje czytelnika, że powieść mimo
swojego negatywnego i pesymistycznego tematu, nie przytłoczy czytelnika. Ja
niestety, absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Owszem, koniec końców,
zakończenie daje odbiorcy nadzieję na to, że nie ma sytuacji całkiem bez
wyjścia, że nawet bardzo poważne choroby, przy pomocy specjalisty można
wyleczyć. Najpierw jednak, trzeba do tego zakończenia dobrnąć, a to już samo w
sobie okazuje się nie lada wyczynem.
Aneta po uszy tkwi w depresji, więc cały czas czytamy o tym,
jak źle się czuje, o jej próbach samobójczych, o tym jak rozdrapywała rany na
nadgarstkach cyrklem albo nożyczkami.
Nie potrafiłam czytać tej książki ciągiem, dłużej niż przez
pół godziny, bo zwyczajnie nie dawałam sobie rady psychicznie. Nie wiem, może
jestem mięczakiem, albo za bardzo wczuwam się w emocje odczuwane przez
bohaterów, ale tej rozpaczy bijącej z każdej niemal strony, było dla mnie za
wiele.
Nie polecam, jeśli ktoś z was ma cięższy dzień. Byłoby
samobójstwem, dokładać sobie jeszcze taką lekturę. Innym natomiast, życzę
więcej chłodnego oglądu tematu.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res!
Słyszałam o tej książce. Dobrze, że uprzedziłaś czytelników:) Ciężki temat, ale chyba warto się poświęcić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubię takie książki,więc widzę,że będę musiała przeczytać;)
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie sobie odpuszczę, z taką aurą wolę nie pogłębiać jesiennej chandry pesymistyczną książką ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie, pomimo tego, że mnie z pewnością też zdołuje przeczytam
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami :/
OdpowiedzUsuń